Jerzy Buzek na czele Parlamentu Europejskiego

Niby od kilku dni wszystko było jasne, ale mimo to na tą chwilę wszyscy czekali z niecierpliwością. 555 głosów i oficjalne potwierdzenie, że Jerzy Buzek stanął na czele Parlamentu Europejskiego.
Komentatorzy są zgodni. To właściwy człowiek na właściwym miejscu. Zdolny naukowiec, od zawsze związany ze Śląskiem. W instytucie inżynierii chemicznej Polskiej Akademii Nauk tworzył swoje największe projekty naukowe. Tam też wychowywał nowe kadry inżynierów. Wśród nich był doktor Manfred Jasik. – Zawsze cechowała go duża odpowiedzialność za to co robił, a nade wszystko ogromna pasja, z jaką wykonywał swój zawód – przyznaje dr Jaschik, który pisał doktorat pod opieką prof. Jerzego Buzka.
Przez lata profesor Buzek poświęcał się niemal wyłącznie karierze naukowej. Działał w związkach zawodowych. Gdy w 1997 przyszła wiadomość, że zostaje premierem jego współpracownicy stanęli jak wryci. – Wiedzieliśmy, że opracowywał program gospodarczy AWS, ale nikt się nie spodziewał, że zostanie premierem. Prawdopodobnie on sam tez nie – stwierdza dr Mieczysław Jaroszyński, wieloletni współpracownik prof. Buzka. Pełna kadencja na czele rządu to wyczyn, którego żadnemu premierowi później nie udało się powtórzyć. Jednak oskarżenia o to, że dał się sterować z tylnego siedzenia, sprawiły, że odchodził z funkcji o ogniu krytyki. – Premier Buzek dopiero pod koniec swoich rządów próbował się uniezależnić i to pewnie miało jakiś negatywny wpływ, a na pewno miało negatywny wpływ na AWS – uważa dr Marek Mazur, politolog.
Po zakończeniu kariery w rzędzie przyszedł czas na działalność w Parlamencie Europejskim. W Brukseli europoseł Jerzy Buzek szybko ujawnił talenty dyplomatyczne. W regionie popisywał się innymi nie miej przydatnymi talentami. Między innymi z Krystyną Doktorowicz występował w roli Śpioszka w spektaklu “Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”. – Bardzo szybko opanował tekst i muszę powiedzieć zupełnie obiektywnie, że wśród tych krasnoludków był jednym z najlepszych dlatego, że nie wszyscy sobie tak dobrze poradzili – wspomina prof. Doktorowicz.
Teraz prof. Jerzy Buzek będzie musiał poradzić sobie ze znacznie ambitniejszym wyzwaniem. I co ciekawe kibicują mu nie tylko Polacy, ale także rodacy niedawnego konkurenta w wyścigu o fotel szefa Parlamentu Europejskiego – Włocha Mario Mauro. – Nie ma we mnie zazdrości. Myślę, że tak kandydat z Włoch, jak i z Polski będzie się dobrze sprawdzał. Życzę mu jak najlepiej – mówi Wiliam Gubert, Włoch mieszkający w Polsce.
Specjaliści przyznają, że funkcja, którą objął Jerzy Buzek nie jest w unii najważniejsza, ale to nie zmienia faktu, że Polska odnotowała duży sukces. – Jest to stanowisko raczej prestiżowe niż z realna władzą, ale realna władzę ma parlament. To jedyna instytucja Unii Europejskiej, która stale powiększa swoją władzę – podkreśla dr Kazimierz Gołosz, specjalista ds. Unii Europejskiej na Uniwersytecie Śląskim.
Teraz na czele tej właśnie instytucji staje człowiek pochodzący z kraju, który niedawno dołączył do unii, z Polski, ale i ze Ślaska. A tu jego wybór może mieć szczególne znaczenie. – Przeczy tezie, że Ślązacy są z natury niezaradni. Ten wybór daje nadzieję, że jeśli się ciężko pracuje, to można tę niezaradność przezwyciężyć – uważa Dariusz Kortko z “Gazety Wyborczej”. Teraz przed nowym przewodniczącym europarlamentu dwa i pół roku ciężkiej pracy i walki dla dobra unii a tym samym Polski i regionu.