Jeszcze hojniej

Pieniądze płyną szerokim strumieniem. I to nie tylko drobnych. Liczenie tych zebranych przez wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zabrało całą noc. I jeszcze trwa. – Teraz nie mogę niestety powiedzieć, mam taki mętlik w głowie od tego liczenia, myślę że rekord jest pobity – opowiada Lea Szynkiewicz, wolontariuszka. Już wiadomo, że udało się zebrać więcej pieniędzy niż rok temu. Do pobicia starego rekordu przyczynili się tacy wolontariusze jak Katarzyna Kocorek, która zebała ponad 1200 złotych. – Radość, ogromna. Przeczuwałam, że będzie dużo, ale nie aż tyle, jeszcze jak pani powiedziała, że rekord szkoły.
Totalnie zaskoczeni wynikiem byli organizatorzy akcji w Piekarach Śląskich. Udało się zebrać niemal 40 tysięcy złotych – znacznie więcej niż w zeszłym roku. – Worki, trzy worki – dość ciężkie, trzeba przyznać, że pomimo chodzenia na siłownię – ciężkie – mówi mł. asp. Marek Boroń, KMP w Piekarach Ślaskich. Równie “ciężko” było w innych miastach na Śląsku. – Ten rok jest wyjątkowo rekordowy dla Śląska, dla całej Polski – pobiliśmy już rekord ogólnopolski, pobiliśmy o 25% to jest informacja sprzed chwili – pobiliśmy rekord na Śląsku – cieszy się Bartosz Alechnowicz, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Po południu Śląsk miał już na koncie ponad milion trzysta tysięcy złotych. Te pieniądze pomogą w leczeniu takich jak sześcioletni Patryk, który choruje na białaczkę. W szpitalu jest już od miesiąca. – Fajnie tu jest, ale ja bym tu już nie chciał być, tylko w domu – fajnie jest w domu. Chociaż sprzętu w szpitalach nie brakuje, to liczy się każda zebrana złotówka. – Niezbędna jest wymiana części, wymiana sprzętu po jakimś czasie. Tegoroczna akcja świetnie, ale liczymy na kolejne akcje dla naszych dzieci onkologicznych – podsumowuje Agnieszka Mizia-Malarz, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka.
A skoro nie ma takiej kwoty pieniędzy, która rozwiązałby wszystkie problemy – Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy będzie musiała grać do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej.