RegionWiadomość dnia

Jeżeli nie karetka, to… Apel o ogólnopolski numer nocnej i świątecznej opieki medycznej

Na sygnale z drugiego końca miasta. W wyścigu o ludzkie życie liczy się każda sekunda. Jednak karetka, która była bliżej, zajmuje się teraz kimś, kto pomocy wcale nie potrzebuje. To scenariusz nie do pomyślenie, a jednocześnie codziennie realizowany. – Zespoły ratownictwa medycznego powołane są do ratowania zdrowia w nagłych sytuacjach, a większość obywateli naszego miasta i okolic traktuje pogotowie ratunkowe niejednokrotnie jako przychodnię na kółkach – stwierdza Jacek Wawrzynek, ratownik medyczny.

Wzywając pogotowie do gorączki, kaszlu, biegunki, czy wymiotów – a to nie są przypadki dla pogotowia, tylko lekarza pierwszego kontaktu. – Co robi świąteczna opieka? Nic. A kapucha na to idzie. To boli. Mowa o placówkach świadczących nocną i świąteczną opiekę medyczną, które do gorączkującego, czy wymiotującego pacjenta powinny jechać zamiast pogotowia. – Nie jedzie. Dlaczego? Bo nikt nie zna numeru. Większość z państwa nie zna 7-cyfrowego numeru do nocnej pomocy wyjazdowej – mówi Artur Borowicz, dyrektor WPR w Katowicach.

Dlatego dyrektor katowickiego WPRu wystąpił z inicjatywą, aby utworzyć jeden ogólnopolski numer telefonu, pod którym funkcjonować powinna nocna i świąteczna opieka medyczna. Na razie każdy powiat ma swój. Jeśli pomysł wyjedzie poza fazę planów, być może doczeka się wsparcia NFZ-u. – W pełni wejdziemy w tę kampanię informacyjną. Udostępnimy wszystkie swoje możliwości przekazu tych informacji pacjentom. Sądzę, że tu połączone siły będą z każdej strony, żeby każdy ten numer poznał – mówi Jacek Kopocz, śląski oddział NFZ.

Dzwoniąc po pogotowie w sytuacjach życiu nie zagrażających, zmniejsza się szansa na uratowanie tych, których życie jest zagrożone naprawdę. Karetki Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego miesięcznie wyjeżdżają około 15 tysięcy razy. Co najmniej połowa to wyjazdy zbędne. – Oczekują, by przyszedł lekarz, wypisał im receptę. Niestety od zespołów ratownictwa medycznego nie mogą tego uzyskać, tak czy inaczej muszą skontaktować się z lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej – informuje Agnieszka Zimny, ratownik medyczny.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Sprawa nie jest jednak prosta, bo pogotowie przyjedzie, a do lekarza trzeba już dojechać, potem jeszcze stać w kolejce. Problem może wynikać jeszcze z czegoś innego. – Niejasnego rozdziału funkcji, co ma robić lekarz pierwszego kontaktu, a co pogotowie. Z poziomu pacjenta ta definicja może nie jest taka jednoznaczna, dla lekarza to jest prostsze – stwierdza Grzegorz Mańka, Śląski Ośrodek Onkologii SANIVITAS w Zabrzu.

Ból za mostkiem może świadczyć o ryzyku zawału, jak i problemach żołądkowych, czy nerwobólach. Wyjazd do tych ostatnich kosztuje tylko pieniądze, brak wyjazdu do pierwszego nawet ludzkie życie. Dlatego część placówek świadczących nocną opiekę na pomysł Artura Borowicza spogląda z aprobatą. – To dobry pomysł. Na pewno szybciej można by było też tę pomoc znaleźć. Dla pacjenta szukanie odpowiedniego numeru telefonu może być też trudne – mówi Marek Maleszyk, Centrum Medyczne POLMED. W Katowicach są np. cztery takie numery. Można je znaleźć na stronach internetowych NFZ-tu. Warto je znać dla własnego, ale i innych bezpieczeństwa.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button