Językowa dyplomacja

Do tej pory znany jako pisarz i scenarzysta. Teraz też jako Wielki Ambasador Polszczyzny. Właśnie taki tytuł otrzymał Tadeusz Konwicki. – Przy okazji chcę podziękować Śląskowi, bo ja tu zaczynałem w 1945 roku latem swoje nowe życie jako repatriant z Wilna. Nowe życie, już jako ambasadorzy polskiej mowy moga też zacząć inni wyróżnieni tym tytułem. Kapituła przyznająca tytuły nie miała wątpliwości, że dobrymi ambasadorami polskiej mowy będą Arcybiskup Tadeusz Gocłowski, prof. Andrzej Szczeklik, Anna Barańczak, Bartłomiej Chaciński i profesor. Dorota Symonides.
O tym, że w taki sposób trzeba promować polszczyznę przekonany jest prof. Andrzej Markowski. – Zapominamy często, że polszczyzna jest bardzo często narzędziem porozumiewania się wielu grup społecznych. A dla niektórych jest narzędziem pracy, tak jak dla państwa.
A tym narzędziem dziennikarze nie zawsze posługują się tak, jak powinni. ”Poprzeczka zostaje podniesiona na wyższą wysokość można powiedzieć, czyli wyżej” – Dariusz Szpakowski.
Ale wśród mistrzów polskiej mowy wysokich notowań nie mają nie tylko dziennikarze. – Myślę, ze media mają swój udział w spadku poziomu polszczyzny, ale również politycy – mówi Grażyna Wrońska-Walczak. I ja do nich miałabym największe pretensje. Trudno nie mieć pretensji o takie wypowiedzi: ”Druga prawda, dla której wziełem udział w dzisiejszej uroczystości” – Lech Kaczyński. ”On cofa ideę komunistycznych archiwów w tył” – Jan Rokita.
Ze słowami, z którymi nie radzą sobie politycy, problemów nie ma młodzież. Bartłomiej Chaciński od lat obserwuje zmiany w tzw. młodej polszczyźnie. Jak mówi, to właśnie język nastoletnich i tych nieco starszych Polaków ulega najbardziej dynamicznym zmianom. – Przykładów mamy co niemiara. Od tych słow wyrażających emocje: wyczesany, wywalony w kosmos, wyśmigany, wypasiony.
Inaczej mówiąc: full wypas. Podobnie jak impreza w Akademii Muzycznej, dzięki której o polskiej mowie ma być głośno nie tylko w naszym kraju. – Chyba język polski dla Chińczyków jest trudniejszy niż chiński dla Polaków – stwierdziła Yi Lijun. Skoro tak mówi Chińka, to nie wypada jej nie wierzyć. Podobnie jak w to, że piękną polszczyzną będa władąc nie tylko jej ambasadorzy.