RegionWiadomość dnia

Joanna Kluzik-Rostkowska z PJN na listy rybnickiej PO?

Dwa szybkie transfery w siedem miesięcy i zmiana politycznego kursu o sto osiemdziesiąt stopni. Była matką partii Polska Jest Najważniejsza, teraz swoje dziecko zdecydowała się porzucić. – Oczekuję w tej chwili po jej decyzji tego, by będąc bliżej premiera Donalda Tuska te same pytania zadawała panu premierowi – mówi Adam Gawęda, poseł PJN. Wydaje się, że Joanna Kluzik-Rostkowska start ma całkiem dobry, a i pierwsze wrażenie w tej misji może bardziej pomóc niż zaszkodzić. – Na początku wyobrażałam sobie tę imprezę zupełnie inaczej, ale dzisiaj bardzo się cieszę, że jestem w tak doborowym towarzystwie – mówiła była prezes Polska Jest Najważniejsza.

W towarzystwie Platformy Obywatelskiej, które prawdopodobnie mniej hucznie będzie musiało przyjąć ją u siebie. Joanna Kluzik-Rostkowska ma przewodzić liście wyborczej rybnickiej Platformy. To informacje na razie nieoficjalne. – Opanujmy emocje. Po radzie regionu listy zostały ukształtowane, a z tego co wiem to zarząd rady krajowej zbiera się dopiero za dwa tygodnie – tłumaczy Marek Krząkała, poseł Platformy Obywatelskiej.

Już teraz, niektórym rybniczanom, ten transfer nie przypadł do gustu: – Ja na nią nie będę głosował. – Na kilku listach wyborczych była i nie sprawdziła się. – Jak będzie w Rybniku, to będę gwizdał, bo charakter mi się nie podoba.

Ale pewnie wyborców nie ucieszy również to, że Joanna Kluzik Rostkowska to miejsce nieczęsto odwiedzała i jeśli nawet zna Śląsk, to dobrą znajomością Rybnika raczej się nie wykaże. – Okręg rybnicki jest specyficznym miejscem i tam raczej wyborcy preferują tych, którzy są stamtąd. Tudzież w jakimś stopniu pracują dla tego okręgu – stwierdza dr Tomasz Słupik, politolog, Uniwersytet Śląski. Tę zasadę wyparła inna, która mówi, że w jedności siła. – To jest nominacja absolutnie partyjna. Było miejsce, a że lokalni działacze PO są słabi, to nie mają nic do powiedzenia – uważa Bolesław Piecha, poseł, Prawo i Sprawiedliwość.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Równie po “przyjacielsku” podobnego transferu dokonano w Katowicach, cztery lata temu. Jedynką na listach SLD został Andrzej Celiński, co wtedy uznano za zamach “warszawki” na Śląsk. – Bo większość, która robi poważniejszą karierę zostaje w Warszawie, więc trzeba coś z nimi zrobić. Zwykle upychają ich po kraju, ale to nie ma nic wspólnego z systemem demokratycznym – oznajmia Zbyszek Zaborowski, szef SLD w województwie śląskim.

Podobno rachunek jest prosty. Według dziennikarzy wynik może być dodatni, ale nie dzięki ideałom a jedynie chłodnej kalkulacji. – To takie złudzenie podobne do kibicowskiego. Kibic myśli, że piłkarz, który dziś całuje herb jego drużyny będzie robił to zawsze, a polityk tak samo jak piłkarz to dziś najzwyklejszy zawód. Sposób na zarabianie pieniędzy – podsumowuje Marcin Zasada, dziennikarz, Dziennik Zachodni.

A Joanna Kluzik Rostkowska to przecież nowy nabytek, politycznej Barcelony Donalda Tuska.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button