Kategorie

Justyna Kowalczyk: One powinny mieć większy ból głowy

Wojciech Kania: Pani Justyno przede wszystkim serdeczne gratulacje z powodu ostatnich startów… na prawdę wlała Pani wiele optymizmu i radości w nasze serca.

Justyna Kowalczyk: Ślicznie dziękuję (śmiech)

By jednak dolać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu to ostatni sprint w Estonii ukończyła Pani na 7mym miejscu- chyba mogło być lepiej? Jakby Pani oceniła swój start w Estonii?

Bardzo dobrze. Dwa miejsca w pierwszej dziesiątce w tym bardzo efektowne zwycięstwo. A miejsce siódme? Cóż to i tak wysokie miejsce, jak na moje sprinty. Poza tym start z wielkim pechem niestety, ale tak się zdarza- to fakt. Co tu dużo mówić, jestem bardzo zadowolona z ogółu, który przytrafił mi się w Estonii.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Właśnie- forma świetna, wyniki rewelacyjne, nie boi się Pani, że może ciut za szybko przed imprezą docelową jaką są Mistrzostwa Świata?

Nie boję się. Moje najgroźniejsze rywalki wygrywają od początku sezonu, ja dopiero teraz zaczęłam (śmiech). Także wydaje mi się, że one powinny mieć większy ból głowy (śmiech). Ale tak na poważnie ja bardzo dużo pracuję w okresie jesienno-zimowym i wiosennym również. To jest tzw. „baza” i z tej „bazy” później można biegać bardzo dużo i ta forma może się bardzo długo utrzymywać. Co innego, gdy ktoś przepracuje dwa miesiące to jego forma trwa tydzień i tyle.

Po starcie w Vancouver powiedziała Pani takie słowa: “kiedy zobaczyłam tę trasę, mało się nie popłakałam”. Po fakcie można powiedzieć, iż był to płacz przed… triumfem! To chyba dobry prognostyk przed igrzyskami?

Tak i to bardzo dobry (śmiech). A faktycznie o mało się nie popłakałam, a byli tacy, którzy się niestety popłakali! I to jest przykre, że taką niespodziankę nam organizatorzy igrzysk sprawili. Niemniej fajnie, że potrafiłam tam wygrać, że potrafiłam uciec od bardzo mocnych dziewczyn. Dobrze aczkolwiek bym tego nie przekładała- uprzedzając Pana kolejne pytanie- że za rok na igrzyskach na tej trasie będę jedną z faworytek. Faworytką pewnie będę, ale jedną z dwóch czy trzech do medalu. Jest nas bardzo dużo- dziesięcioosobowa równa stawka. I trzeba będzie bardzo przemęczyć ten najbliższy rok, żeby tam się liczyć.

Już teraz trzymamy kciuki. Interesuje mnie jeszcze jeden wątek… Adam Małysz często mówił, że jeżeli zawodnik jest w formie i dobrze skacze, to tak na prawdę nie ma dla niego większej różnicy czy dana skocznia mu leży czy też nie. W biegach można zaryzykować, że jest podobna teoria? że jeżeli zawodnik- zawodniczka jest w formie, dobrze biega to trasa nie jest, aż tak istotna w danym momencie? Wszak wygrała Pani w Vancouver?

Nie, nie ma takiej teorii! Szczerze mówiąc nie wiem czym się różnią skocznie od siebie i prawdę powiedziawszy niewiele mnie to interesuje, ale trasy biegów narciarskich różnią się diametralnie- są bardzo różne i dlatego nie ma też u nas kogoś takiego, kto będzie wygrywał wszystko i zawsze. Zdarzały się czasami takie osoby przez jeden rok, ale już od dwóch, trzech lat widać taką tendencję, że raz wygrywam ja, raz Petra Majdic, raz jeszcze Steira… Trasy są bardzo różne, warunki śniegowe także, dochodzi rożne smarowanie i to czasem leży mi, a czasem innym dziewczynom. Bez formy oczywiście nic nie zrobisz, ale my jesteśmy wszystkie świetnie przygotowane (uśmiech) i dlatego takie niuanse, jak trasa mają wielkie znaczenie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button