Region

Jutro pogrzeb chłopca znalezionego w Cieszynie

Okolice cieszyńskiego stawu wciąż kryją w sobie tajemnicę. To tu półtora miesiąca temu znaleziono zwłoki chłopca. I ruszyły poszukiwania jego rodziców. Ci, którzy mieszkają w pobliżu cieszyńskiego stawu nie mogą zrozumieć, że tak można było z dzieckiem postąpić. – Ktoś przyjechał, wyrzucił, komuś to zawadzało – mówi Jan Danel, który mieszka obok stawu. O tajemniczej śmierć półtorarocznego chłopca było głośno nie tylko w całej Polsce. – Telefony dotyczyły konkretnych przypadków, wskazań na rodziny, gdzie widziane było dziecko zbliżone wyglądem. Przeszukali polskie i czeskie bazy zaginionych, rozwiesili setki plakatów, dowiedzieli prawie 50 tysięcy rodzin. Jednak na trop rodziców dziecka, policjantom nie udało się trafić. – Ta sprawa jest bardzo trudna, zawiła. Wymaga specyficznych działań, nie ma policjanta w Polsce, który by o tej sprawie nie wiedział. Czy można tu mówić o dyskomforcie, trudno powiedzieć – opowiada asp. Mariusz Białoń, KPP w Cieszynie.

Jedna z hipotez mówi o tym, że dziecko pochodziło ze Wschodu i miało stać się przedmiotem nielegalnej adopcji. Ale skoro jego rodzice pozostają nieznani, prokuratura zdecydowała o pogrzebie chłopca, który jutro odbędzie się na cieszyńskim cmentarzu komunalnym. – Pogrzeb dziecka nie zamyka sprawy. Nadal są kontynuowane czynności dwutorowo: prowadzi je policja i prokuratura, wykorzystując wszelkie dostępne możliwości, aby ustalić tożsamość dziecka – informuje Małgorzata Borkowska, Prokuratura Okręgowa w Bielsku- Białej. W Cieszynie ta sprawa nadal budzi duże emocje i przywołuje inną niewyjaśnioną zagadkę. – W historii było kilka takich przypadków, niektóre udało się rozwiązać, niektóre nie. Tą nierozwiązaną jest sprawa 10-letniej Ani z Simoradza – wspomina Wojciech Trzcionka, red. naczelny Gazety Codziennej.

Zaginięcie czy uprowadzenie? To co stało się przed 15-stoma laty w tej podcieszyńskiej miejscowości wciąż budzi te najgorsze wspomnienia. – Ja słyszałam po ósmej, że dziecko krzyczało w samochodzie. To z tego feralnego styczniowego wieczoru pamięta Lidia Zborowska, ówczesna sołtys Simoradza. Ania wraz z grupą koleżanek wracała do domu ze szkolnej dyskoteki. Odłączyła się od nich i zboczyła z drogi. Co się z nią stało, wciąż jest niewiadomą. – Teraz już się zdarzają takie historie, ale wtedy to był już wstrząs. Wtedy był taki trend, że ludzie się tracili na organy, po prostu my już nie wierzyliśmy – wspomina Lidia Zborowska.

Blokady granic, kontrolowanie samochodów, pomoc jasnowidzów, wszystko na nic. Jednak policjanci o tej tajemniczej sprawie również nie zapomnieli. – Nadal jest w zainteresowaniu policji. Policjanci nadal wykonują czynności operacyjne do tej sprawy, jednak nie udało nam się ustalić, co się stało – podsumowuje asp. Mariusz Białoń, KPP w Cieszynie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Kryminalne zagadki, mimo rozgłosu nadal nie zostały rozwikłane. W Cieszynie nie tracą jednak nadziei, że uda się w końcu znaleźć odpowiedzi na te bolesne i trudne pytania.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button