Już 17 osób zatruło się grzybami! Sanepid zorganizował specjalną wystawę

Na ząb, na oko albo na dotyk. Domowych sposobów na sprawdzenie, czy grzyb jest jadalny czy nie, jest co najmniej kilka. – Klasyfikacja to nie tylko ich wygląd zewnętrzny. One mają cechy charakterystyczne, które widać tylko i wyłącznie pod mikroskopem, a są to zarodniki grzybów. Każdy z grzybów ma inne zarodniki – tłumaczy Daria Szumilas- Syposz, Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna.

Przybliżyć różnice ma wystawa, którą własnoręcznie zebrali pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Częstochowie. Ci, którzy grzyby sprzedają często, korzystają jednak głównie ze swojego doświadczenia.

W tym roku Częstochowski sanepid wydał tylko kilka atestów dla osób sprzedających grzyby. – Wydajemy te atesty zarówno dla osób, które potem je sprzedają na targowiskach bądź w innych miejscach do tego przeznaczonych, ale również klasyfikujemy grzyby osobom prywatnym – informuje Edyta Kapelka, Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna.

Z tej pomocy skorzystała dziś między innymi Pani Ewa Jędras. Na grzyby wybrała się ze znajomymi. Wśród tych, które znaleźli, jej wątpliwości wzbudziły te z czerwonym kapeluszem i żółtym spodem. Po krótkiej konsultacji  okazało się, że to grzyb co prawda nie trujący, ale również niejadalny. – Borowik ceglasty długo gotowany z odlewaniem wody. Pani powiedziała, że można go zjeść, ale to nie dla mnie – mówi Ewa Jędras, przyszła sprawdzić grzyby.

Doświadczenie bywa zwodnicze. O 4-latce, której przeszczepiono wątrobę, po tym jak zatruła się grzybem, usłyszała cała Polska. – Wątroba, którą usuwaliśmy, była już martwa. Kompletnie tam nie było jednej żywej komórki. To było widać nawet gołym okiem – mówi prof. Piotr Kaliciński, klinika chirurgii dziecięcej i transplantacji. To tylko jeden z przypadków. Sezon jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a w kraju już odnotowano 17 zatruć grzybami. Jak powtarzają specjaliści, wystarczy tylko dobrze sprawdzić i nie ufać każdemu, kto mówi, że się zna.