Już niedługo Tour de Pologne w województwie śląskim

Ostatnie, kosmetyczne prace w śródmieściu Katowic nabierają tempa. To końcowe przygotowania do tegorocznego Tour de Pologne. Kolarze nie powinni narzekać na jakość tras podczas trzech rozgrywanych w naszym regionie etapów wyścigu. – Jest to naturalne, że jezdnie się zużywają, a nam zależy na bezpieczeństwie kolarzy, wiec każda nierówność musi być zlikwidowana. Stąd ostatni szlif, ostatnie prace przed Tour de Pologne w Katowicach – wyjaśnia Piotr Uszok, prezydent Katowic. Międzynarodowy peleton wjedzie tu 2 sierpnia. Dzień wcześniej kolarze przekroczą granice województwa śląskiego. Etap z Częstochowy do Dąbrowy Górniczej liczy 162 km. Pod Jasną Górą mocno odczuwają tremę debiutanta. Zawodowców na dwóch kółkach mieszkańcy Częstochowy widzieli ostatnio wiele lat temu, podczas Wyścigu Pokoju. – Mieliśmy bardzo długą przerwę i jest trema, ale też jest trema dlatego, że Częstochowa to jest jeden wielki plac budowy w tej chwili. Remontujemy główną ulicę Częstochowy, budujemy nową linię tramwajową, wiadukty wiec przeprowadzenie trasy przez Częstochowę jest wyzwaniem – tłumaczy Marek Balt, przewodniczący rady miejskiej w Częstochowie.
Tłumy kibiców na trasę wyścigu przyciągną wielkie nazwiska. W 68 Tour de Pologne wystartuje 18 najlepszy kolarskich grup zawodowych i 5 zespołów z tzw. z dziką kartą. – To chyba kibiców najbardziej rajcuje, że będą tutaj wielkie gwiazdy światowego kolarstwa – podkreśla Czesław Lang, dyrektor generalny Tour de Pologne. W stawce zawodników tegorocznego wyścigu dookoła Polski nie zabraknie biało-czerwonych. Około 20 naszych kolarzy zobaczymy m.in. na pętlach w śródmieściu Katowic. Pod Spodkiem miną linie mety jednego z etapów. Na końcowy sukces naszych trudno jednak liczyć. – Ciągle mamy taką nadzieję, bo wyścig Tour de Pologne jest w gronie najważniejszych wyścigów świata, natomiast brakuje nam kolarza na miarę Justyny Kowalczyk, czy Adama Małysza w nartach, żeby pociągnął całą resztę za sobą – uważa Lech Piasecki, organizator Tour de Pologne.
W tym roku w peletonie kolarskim doszło już do kilku tragicznych wypadków, dlatego organizatorzy ogromna wagę przykładają do bezpieczeństwa. Kraksa może zdarzyć się wszędzie, mówią eksperci. Ryzyko jest jednak zdecydowanie mniejsze gdy trasa jest płaska jak stół. – Części, które są w rowerze są niejednokrotnie budowane na granicy wytrzymałości. Niejednokrotnie zdarzały się przypadki, że koła ważące około 800-900 gram, mające karbonowe ośki – te ośki pękały po wjechaniu na byle jaką dziurę. Po prostu jest po kole – oznajmia Paweł Waloszczyk, wydawca portalu kolarskiego “velonews.pl”. Ryzyko wypadku jest wpisane w zawód kolarza, żeby je zminimalizować na trasie Touru pracować będzie kilka tysięcy osób. – Żeby zabezpieczyć taki etap jak tutaj, na przykład Będzin-Katowice to trzeba, że tak powiem armii ludzi, którzy będą stali w poszczególnych drogach, wyjazdach z posesji. To oprócz służb policyjnych, są służy OSP, ochotnicy, wolontariusze – wyjaśnia Lech Piasecki.
Meta tegorocznego wyścigu w Krakowie. Mocny śląski akcent musi jednak cieszyć kibiców z naszego regionu. Cały świat pozna nie tylko Częstochowę i Katowice, ale i Dąbrowę Górniczą, Będzin, Sosnowiec, Czeladź, Siemianowice, Wisłę, Ustroń i Cieszyn. Największy w kraju wyścig kolarski będzie transmitowany do kilkudziesięciu krajów świata.