Karetki bez AC, pracownicy do zwolnienia! Drastyczne cięcia wprowadza Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach!
Sami bez przerwy spieszą z pomocą, z ratunkiem dla nich nikt się jednak nie spieszy. Po raz pierwszy alarm pracownicy WPR Katowice i działający tu związkowcy podnieśli dwa miesiące temu, kiedy w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach miała ruszyć fala zwolnień. Wtedy nikt takiej decyzji pracownikom wytłumaczyć nie chciał. -To się będzie odbywało rejonami, to znaczy najpierw dojdzie do zlecenia tych usług, tak jak było w ubiegłym roku w Jastrzębiu. Następnym, jeśli jeszcze oczywiście będzie wola taka, zrobimy to w okolicach Gliwic – mówi Jerzy Wiśniewski, Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe. Pracę w WPR Katowice stracić ma blisko 50 osób. Wypowiedzenia dostaną głównie sprzątaczki i pracownicy ochrony. Dla pogotowia taki ruch to czysta oszczędność. Związki zawodowe podejrzewają, że w grę wchodzi tu …korupcja.
-Niepokój nasz budzi upór w podpisywaniu umów przez zakład samorządowy ze spółką prywatną w której niewyjaśniona jest sytuacja powiązań rodzinnych dyrektora administracji i eksploatacji – czytamy w piśmie KZ Związków Zawodowych działających w WPR Katowice. Zarzuty o to, że cała procedura ma służyć jedynie temu, by pieniądze z jednostki samorządowej jaką jest WPR mogły popłynąć do prywatnej spółki, pogotowie odpiera. -W tej firmie pracuje co prawda żona dyrektora ds. administracji i eksploatacji, ale nie jest ani właścicielem ani współwłaścicielem tej firmy. Jest osobą najemną – mówi Jerzy Wiśniewski, Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe. To jednak nie jedyna wątpliwość. Na zwolnieniu pracowników pogotowie zamierza zaoszczędzić 600 tysięcy złotych.
Kolejne dwa miliony oszczędności przynieść ma zrezygnowanie z pracy własnych mechaników i z opłacania ubezpieczenia AC karetek. Wtedy na taką jazdę prawie nikt się nie zdecyduje. W tej pracy liczy się każda minuta, dlatego pracownicy WPR zwrócili się z prośbą o pomoc do wojewody śląskiego i marszałka. -Pismo wpłynęło do nas zaledwie kilka dni temu – mówi Aleksandra Marzyńska z Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Zdaniem związkowców zakład, który nie ma problemów z finansami, nie musi zwalniać. By uratować kilkadziesiąt miejsc pracy, zaproponowali między innymi, że zrezygnują z rocznej premii. Nikt nie podjął jednak z nimi próby porozumienia. -Wydział, który nadzoruje pracę placówek zdrowia w tym i pogotowia, zapoznaje się z tematem i będzie przeglądał wszystkie dokumenty – mówi Aleksandra Marzyńska, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.
Wprowadzenie outsourcingu w miejsce właściwego personelu zdaniem związkowców spowoduje pogorszenie jakości pracy. Również eksperci są przekonani, że nie zawsze taka forma jest tańsza. -Na pewno zleceniodawca takiego procesu będzie miał mniejszą fatygę, niż zatrudniałby tych ludzi bo on po prostu otrzyma po wykonaniu usługi fakturę – mówi Artur Ragan, Agencja Pracy "Work Express" w Katowicach. Rachunek do zapłaty już wkrótce mogą wystawić mu związkowcy, którzy w przypadku braku zdecydowanych działań marszałka województwa, zapowiadają spór zbiorowy z dyrekcją WPR Katowice.