Karlików coraz mniej

”Karlik” to rodzynek. Coraz rzadziej spotykany. Dlatego po Śląsku rozesłano list gończy. Poszukiwany ma 24 metry długości i słuszną wagę – dwudziestu ośmiu ton. Posiada jedną, szczególną cechę – niską podłogę. Choć poszukiwania zaginionych karlików rozpoczęliśmy już 7 miesięcy temu, to nie dość, że na swoje miejsce nie wróciły, to na dodatek słuch przepadł o kolejnych. Zaginięcia niemal na masową skalę. Stąd i obywatelski donos. Dokładnie udokumentowany. – Od wakacji znacznie się pogorszyło. Było odstawionych 6 wagonów, w tej chwili jest już 12. Jest to awaria przegubów, rozlatujące się wózki i jak do tej pory nie ma nikogo kto by je naprawiał – wyjaśnia Mariusz Leszczyński, Forum o Tramwajach Śląskich.
Bo do tej pory trwają jedynie rozmowy o naprawie. A duma floty Tramwajów Śląskich stoi w zajezdni. Zepsuta. – Trudno mi w tej chwili powiedzieć co było przyczyną, ale te tramwaje już jeżdżą 8-9 lat. W związku z powyższym mogą wystąpić pewne usterki typu nawet mechanicznego, bo wiemy po jakim torowisku te tramwaje jeżdżą – tłumaczy Kazimierz Kosmala, Tramwaje Śląskie. Wiedza, jak się wydaje, dość powszechna, bo znana większości i potwierdzona po wielokroć. Tory w województwie do najlepszych nie należą stąd i kłopoty motorniczych z ich ujarzmieniem.
W grudniu na chorzowskim torowisku starano się przetestować tramwaj z tej samej fabryki, z której wyszedł i “Karlik”. Test zakończył się dość całkowitą klapą. Dlatego to, co dzieje się z tramwajami nie dziwi. Przynajmniej ekspertów. – Należałoby przy już samym zakupie, o tym myśleć, żeby podejść do tego systemowo. Z tym, że tutaj mam wątpliwości, czy przy zakupie było podejście systemowe – uważa prof. Marek Sitarz, ekspert d/s transportu, Politechnika Śląska.
Na pocieszenie dodamy, że dziś popołudniu na torach pojawiły się dwa wcześniej zaginione ”Karliki”. No i w tym momencie nie wiemy, czy to dzięki poszukiwaniom, czy jednak coś w nich naprawiono.