Region

Karpia los

Karp będzie żywy jeszcze przez kilka godzin, może dni. Ale los już przesądzony. Młotkiem czy nożem – w milionach polskich domów ten sam scenariusz. – To tragedia, nie lubię tego robić, ale co zrobić, jak trzeba? – stwierdza Bernard Orliński.

“Nie” – mówią członkowie Frontu Wyzwolenia Zwierząt. Dla nich tradycja świątecznego karpia to bezsensowna rzeź. – One z powodu bólu krzyczą, tylko niestety ludzie tych dźwięków nie słyszą, są to dźwięki niesłyszalne dla ucha ludzkiego, trzeba by te ryby podłączyć do specjalnej aparatury – uważa Anna Maria Dziedzic, Fron Wyzwolenia Zwierząt

Pewnie wtedy miałyby też okazję wyrazić swoją opinię na temat podłączania do takiej aparatury. Trudno jednak nie przyznać racji ekologom, że zanim karp trafi na wigilijny stół łatwego życia nie ma.

Magda Sobolewska w jednym z tyskich supermarketów zrobiła swoim telefonem komórkowym zdjęcia, gdzie karpie trzymane są niemal bez wody. – Poszłam do informacji poprosiłam o dolanie wody, no i panie nas wyśmiały, powiedziały, że i tak się uduszą, więc nie ma potrzeby, żeby zawracać tym sobie głowę – mówi Sobolewska, Front Wyzwolenia Zwierząt.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W tym okresie duże sklepy zawracają sobie głowę zyskami. Na targowiskach karpiowy biznes ma już łagodniejsze oblicze niż ten w supermarketach. Bowiem tu liczy się jakość – mówi Jolanta Karpińska – a komu jak komu, ale jej chyba wierzyć można. – Przeważnie życzą sobie rybkę, która by nie miała łusek, albo miała ich jak najmniej i tak wagowo kilo pięćset, sześćset – wyjaśnia Karpińska, sprzedawczyni karpi.

Potem przystanek domowa wanna i prosta droga na wigilijny stół. – Karp przygotowuję w sposób tradycyjny, czyli sól, mąka, jajko i bułeczka tarta i smażone na jakimś tłuszczu – mówi Leokadia Poleska.

A można karpia przygotowywać inaczej, z marchewką sprowadzaną z Tajlandii, puree z posiekaną pietruszką i chirurgiczna precyzja podczas układania na talerzu. Jak podkreśla szef kuchni – Ryszard Wanke o rybę dbać trzeba nie tylko z przyczyn humanitarnych. Koneserzy wiedzą, że pokiereszowany karp nie smakuje tak samo. – Na pewno da się  wyczuć w konsystencji mięsa, bo mięso jest takie miękkie, nie trzyma struktury, nie łamie się tak jak ryba – tłumaczy Ryszard Wanke, szef kuchni w hotelu “Monopol”.

Podczas każdych świąt Polacy zabijają kilkanaście milionów karpi – mówią obrońcy praw zwierząt.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button