RegionWiadomość dnia

Katowice honorują Świtonia

Na półce z historiami okresu PRL ta Kazimierza Świtonia zajmuje jedno z czołowych miejsc. I mimo upływu lat jej bohater nie musi zbyt długo szukać w pamięci, żeby przypomnieć sobie tamte czasy: Byłem zatrzymywany na 48 godzin 58 razy, a tych krótszych zatrzymań nie notowałem. Więc to proszę sobie wyobrazić jak to wyglądało. 13 rewizji tutaj w tym domu. W domu, w którym ponad 30 lat temu zaświtała nadzieja na zmiany.  Tutaj w tym pokoju powstały wolne związki zawodowe. I w skali całego kraju było to coś wyjątkowego – mówi Mirosław Herman, Urząd Miasta Katowice. Ale nie tylko z tego powodu, mieszkanie Świtonia zapisało się w historii. Było to miejsce w zasadzie jedno z niewielu w ówczesnym województwie katowickim, gdzie można było przyjść, spotkać się, otrzymać literaturę bezdebitową, ale również pomoc – wyjaśnia dr Jarosław Neja historyk, IPN. I właśnie dlatego na wniosek Instytutu Pamięci Narodowej na kamienicy przy ulicy Mikołowskiej zawiśnie tablica pamiątkowa o takiej treści: W tym domu z inicjatywy Kazimierza Świtonia utworzono w lutym 1978 roku pierwsze w Polsce wolne związki zawodowe. Miasto Katowice 2009.

To już dawno powinno być zrobione, bo takie miejsce, gdzie takie wydarzenia zaistniały, powinny być uhonorowane. To nie chodzi o mnie bezpośrednio, ale o miasto. Miasto się powinno szczycić tym – uważa Świtoń.  No i wygląda na to, że się szczyci. Jesteśmy dumni jako miasto, ze właśnie w mieście Katowice powstały pierwsze wolne związki zawodowe i dlatego zrobimy wszystko, żeby ufundować tą tablicę i powiesić – deklaruje Herman.  A wtedy być może znacznie więcej osób dowie się, że wydarzenia, które rozegrały się w tym miejscu miały dla ruchu wolnościowego duże znaczenie. Ta rola była olbrzymia, bo to był swoisty wyzwalacz, zaczyn strajku sierpniowego – uważa prezydent Lech Kaczyński. Który to zaczyn nie mógł ujść uwadze Służby Bezpieczeństwa. Esbecy dokładnie znali rozkład mieszkania Świtonia, w którym pełno było różnego rodzaju skrytek. Represje dotknęły nie tylko Świtonia, ale i całą jego rodzinę. Pracowali nad moją rodziną, szczególnie nad moją żoną. W konsekwencji był rozwód. Straciłem rodzinę, straciłem dziecko – mówi Jan Świtoń, współzałożyciel WZZ. Ale Świtoniowie nigdy nie stracili nadziei, że prędzej czy później to komunistyczne władze skapitulują.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button