Katowice: miała być szkoła sportowa, a na razie budynek nie został nawet wyremontowany

Jak się okazuje, dwa miesiące to za mało, żeby zaprowadzić porządek w katowickiej oświacie. Od września uczniowie trzech zespołów szkół technicznych mieli chodzić do jednej wspólnej szkoły. – Wyposażenie będziemy mieli z trzech szkół, a więc warunki nie mają się prawa pogorszyć – mówi Eugeniusz Ginskow, dyrektor powstającego zespołu szkół w Katowicach.
Tyle że dopiero od stycznia, bo urzędnicy nie zdążyli odpowiednio przygotować budynku szkoły, do której mają się przeprowadzić pozostałe. Rodzice już kilka miesięcy temu przewidywali, że tak to się skończy. – Wszystko jest robione na wariata. Chcą nas przenieść do budynku, który nie jest wyremontowany i nie są w stanie tego zrobić – mówiła Mariola Szewczyk.
Na remont szkoły odzieżowej miasto przygotowało 430 tys. złotych. Zdaniem rodziców potrzeba kilka razy więcej. Więcej potrzeba też na zorganizowanie tu szkoły sportowej. Plany miasta zakładały uruchomienie jej wspólnie z akademią Wychowania Fizycznego już od września. Budynek miało zwolnić jedno z łączonych techników. Tyle że na razie o szkole sportowej nadal można mówić tylko w trybie przypuszczającym. – Zakładając, że szkolilibyśmy w okolicach 120 osób to brakuje około 80 tysięcy, a my tego z naszej dotacji oświatowej nie możemy tego zrobić – podkreśla Krzysztof Nowak, AWF w Katowicach. To tylko dziura w potencjalnym rocznym budżecie szkoły. Do tego dochodzi koszt remontu zdewastowanego internatu i samej szkoły. Nieoficjalnie wiadomo, że na razie miasto na ten cel pieniędzy nie przewiduje. – Są zgłaszane informacje, zapotrzebowanie z rynku na to, że te obiekty mogły by zostać zagospodarowane przez inne jednostki edukacyjne i z pewnością takie decyzje będą podejmowane, bo nie chcemy, żeby to były pustostany, tylko chcemy je zagospodarować – zaznacza Maciej Biskupski, Urząd Miasta w Katowicach.
Rodzice i uczniowie długo walczyli o swoje szkoły. Na marcowej sesji sami złożyli wizytę w urzędzie. – Nie jesteśmy klockami do przestawiania, bo szkoła to nie są tylko budynki. To są ludzie i to nie są tylko liczby, bo na edukacji państwo nigdy nie zarabiało. W edukację to trzeba łożyć – mówiła Anna Grawon, dyrektor ZSTiO w Katowicach.
Swoje dołożyli radni, którzy w kwietniu przegłosowali uchwałę o połączeniu szkół. Plany były ambitne, ale wyszło jak zwykle. Bo nawet jeśli w styczniu uczniowie zaczną się w końcu uczyć w jednym budynku, to zaufanie do władz odbudować będzie trudno.