Katowicki dziennik "Sport" obchodzi dziś 65 urodziny

Dziennikarze dziękowali władzom piłkarskim, a władze piłkarskie – dziennikarzom. – Moja gazeta jak to się mówi, od dziecinnych lat. Kto miał Sport w poniedziałek był kimś – mówi Rudolf Bugdoł, wiceprezes PZPN. Tak jak Henryk Fornalak, który w swojej kolekcji ma wszystkie numery Sportu. I jak przyznaje niektóre zdobywał dzięki znajomości kioskarzy. – Trzeba już było dawać takie upominki, w postaci jakiejś czekolady lub innych rzeczy. Zakładało się teczki, żeby dostać Trybunę Robotniczą, Przegląd Sportowy, Tempo, no i oczywiście Sport – mówi Fornalak.
Głównie dzięki takim, najwierniejszym czytelnikom, gazeta mogła przetrwać tyle lat. Jednak w historii redakcji nie zawsze było tak miło i przyjemnie. Pięć lat temu ówczesny wydawca zadecydował o jej likwidacji. Do dziś nie wiadomo dlaczego. – Na pewno nie decydowały o tym względy ekonomiczne bo jak późniejsze miesiące i lata pokazały Sport jest w stanie na siebie zarobić. Daje ludziom prace i w dalszym ciągu zaspokaja czytelnicze potrzeby – mówi Andrzej Grygierczyk, redaktor naczelny “Sportu”.
Przez te sześćdziesiąt pięć lat “Sport” informował o wszystkich najważniejszych wydarzeniach sportowych, nie tylko z naszego regionu. – Były takie sytuacje, że na ostatnią chwilę robiło się materiał, a były i takie, że można było dostać zawału bo kliknęło się nie w ten klawisz i tekst poszedł w eter. Wtedy trzeba było go napisać na nowo mając na to 5-10 minut – mówi Zbigniew Cieńciała, dziennikarz “Sportu”.
“Sport” czytają i doceniają też piłkarze, co nierzadko wywołuje burzliwe dyskusje. – Można się czasami kłócić z oceną za występ w spotkaniu, czy nie jest przypadkiem za niska. Zdarzały się również sytuację, że zastanawiałem się czemu dostałem tak wysoka notę – także w drugą stronę też można – mówi Wojciech Grzyb, piłkarz Ruchu Chorzów.
Tak pewnie będzie jeszcze przez wiele lat, bo chociaż Sportowi stuknął właśnie wiek emerytalny to na dłuższy odpoczynek nikt się tu nie wybiera.