Katowicki PKS w finansowych tarapatach

Spółka PKS jest w finansowych tarapatach. Jedyny ratunek to toczący się właśnie proces prywatyzacji i prywaty inwestor, który wniesie do firmy sporo gotówki. Czy taki się znajdzie? Nie wiadomo. Proces prywatyzacji, jak ocenia prezes PKS Damazy Ćwikowski, potrwa do końca roku.
Do tego czasu oszczędności i żadnych inwestycji. Nie będzie więc remontu dworca, który co ciekawe przynosi przychód – na dobę wjeżdża tu od 200 do 300 autokarów, a PKS pobiera opłaty za wjazd.
– Tniemy koszty utrzymania. Jesteśmy po grupowych zwolnieniach – wyjaśnia prezes. Z zatrudnionych w tym roku w PKS Katowice 68 osób, zwolnionych zostało 21, głównie z administracji i obsługi technicznej. To właśnie kłopoty finansowe spółki – jak twierdzi Ćwikowski – są powodem tego, że dworzec wygląda jak wygląda, i funkcjonuje tak, a nie inaczej.
Więcej informacji na www.naszemiasto.pl