Katowicki rynek, rynkiem niezgody… Co dalej z przebudową?

Na początku był chaos, a potem zamiast przybrać konkretne kształty, wszystko się jeszcze bardziej rozkopało. – Pracują to widać, że coś się dzieje, chociaż może to tempo za słabe. – Ostatnio słyszałem coś już o 2014 roku w radiu, także myślę, że trochę za długo. Ale za to właśnie wtedy odbędą się wybory prezydenckie. Nie przypadkiem więc na za 2 lata urzędnicy zaplanowali rozpoczęcie ostatniej fazy przebudowy. Opozycyjni radni już apelują, by prezydent przestał podejmować złe decyzje w imię własnego wyborczego interesu. – W końcu miasta nie buduje sie na 5 minut, żeby wygrać kolejne wybory prezydenckie. Buduje się na dziesięciolecia, żeby ludziom się dobrze w mieście chciało mieszkać – mówi Arkadiusz Godlewski, radny Katowic.
Ideał sięgnął bruku, bo nie wszystko poukładało się jak należy. Zakończony w zeszłym tygodniu konkurs nie udzielił odpowiedzi na pytanie, jak wyglądać będą Katowice. Zdołano jedynie określić termin realizacji projektu- to wspomniany już rok 2014. – Powstanie w oparciu o głosy mieszkańców, oczekiwania zgłoszone w trakcie konsultacji społecznych oraz o analizę prac, które napłynęły na konkurs. To będzie – nie ma co ukrywać – nowa wersja przebudowy – stwierdza Daniel Muc, rzecznik projektu przebudowy.
Odrzucone ostatnio propozycje przebudowy uznano za słabe, choć wizjonerów nie brakowało. Tomasz Konior z konkursu się wycofał, bo jak mówi, regulamin architektom wiązał ręce. – Pojawił się szereg przesądzeń, które w moim głębokim przekonaniu zaprzeczają temu, czym jest najważniejszy plac w mieście – stwierdza. Owe przesądzenia to drogi, kable i tory, których układ uznano za świętość i zabroniono przesuwać. Poza tym zdaniem architekta, budynków które nic w funkcjonalność tego miejsca nie wnoszą, jest tutaj za dużo. – To jest Dom Prasy, Skarbek i Zenit – czyli w zasadzie wszystko, co nas otacza w tym momencie – poza teatrem – dodaje Tomasz Konior, architekt.
Chodzi o to, że Śródmieście powinno być wizytówką. Jednym słowem brakuje powodów, by w to miejsce przyjść, a później pozostać. – Takich jak na przykład gastronomia, obiekty kultury, atrakcyjne sklepy i miejsca, gdzie ludzie chcą przychodzić, spotykać się – wylicza prof. Andrzej Grzybowski, architekt, Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach.
Bo skwer, kilka ławek czy fontann to za mało, by spełnić aspiracje 5-milionowej aglomeracji. Zdaniem eksperta sprawa jest prosta, na drobne remonty można sobie pozwolić, na większy rozmach już nie. Nie bez dużych pieniędzy. – Potrzebne są jakieś siły zewnętrzne, które określą, ile pieniędzy przeznacza się na ten projekt i właściwie, co taki inwestor chce tutaj zrobić, czego się potem spodziewa – mówi prof. Irma Kozina, historyk sztuki, Uniwersytet Śląski.
Idąc tym tokiem myślenia, rewolucji spodziewać się nie należy, ale za to urzędniczy entuzjazm dowodzi, że można się spodziewać nawet kolejnych 600. edycji tego konkursu. – Dla mnie to jest dramat osobisty, bo ja podejrzewam, że już nie dożyję tego, żeby te konkursy na przebudowę śródmieścia Katowic – nie tylko rynku – były rozstrzygnięte, i żeby wybrano jakąś wersję – mówi Andrzej Zydorowicz, radny Katowic. By nie pogorszyć sytuacji można nic nie robić, ale i z tego nic nierobienia wyborcy kiedyś władze rozliczą.