Kibicowskie porachunki przenoszą się na ulice

Wojna pseudokibiców ze stadionów coraz częściej przenosi się na ulice. Coraz częściej walczą nie tylko na hasła. – W Piekarach jest tak, że są różne grupy kibiców. Są chorzowscy i zabrzańscy, którzy po prostu robią sobie sparingi – mówi Adrian, mieszkaniec Piekar Śląskich. Sparingi w których nie ma jasno określonych reguł. – Siedzą na ławce, kogoś pobiją, bo jest słabszy. Jest ich kilku, wyrostków takich. Jednego wysyłają na podpuchę, ktoś go chwyci, potem wpadają w ośmiu i jest po gościu – opowiada Paweł, mieszkaniec Piekar Śląskich.
W innej części Piekar Śląskich dominują fani Ruchu Chorzów. W tak podzielonym mieście nie trudno stać się ofiarą pseudokibiców. Tak było w przypadku 22-letniego mężczyzny, który wracając do domu został brutalnie pobity przez trzech chuliganów Górnika Zabrze. Napastnicy zaatakowali go tylko dlatego, że był fanem zespołu z Chorzowa. – Oni bez ogródek powiedzieli policjantom, że powodem pobicia były porachunki kibicowskie – informuje asp. szt. Rafał Jankowski, KMP w Piekarach Śląskich. Do podobnych sytuacji jak mówią mieszkańcy dochodzi tutaj bardzo często.
Do ataków pseudokibiców dochodziło również w Chorzowie. Chuligani GKS-u Katowice najpierw zaczepiali przechodniów, później dotkliwie pobili 20-letniego chorzowianina. – Młodzi ludzie byli sympatykami katowickiego klubu piłkarskiego, natomiast pokrzywdzony fanem chorzowskiej drużyny – wyjaśnia mł. asp. Justyna Dziedzic, KMP w Chorzowie.
Podpalają samochody, wybijają okna, biją niewinnych ludzi. Tak było również w katowickich dzielnicach – Giszowiec i Nikiszowiec. Zdaniem mieszkańców tu toczy się prawdziwa wojna kiboli GKS-u Katowice i Ruchu Chorzów: – Jeżdżą w nocy dwoma-trzema autami i tną.
– Wpadają tutaj, malują po blokach, czasami kogoś pobiją, albo potną.
To co dzieje się poza polskimi stadionami wreszcie zaczął dostrzegać rząd. Dlatego na Euro 2012 mogą zyskać też te miasta, w których meczy o mistrzostwo Europy nie będzie, ale są stadiony. Na razie jednak mimo licznych zapowiedzi władz wydaje się że to wciąż chuligani dyktują warunki.