Kibicuję Fair Play!

Prawdziwego kibicowania dzieci mogłyby nauczyć niejednego szalikowca. Zasady, które dla dorosłych czasami są obce, dla nich są oczywiste. – Lubię kibicować, chodzę na GKS, kibicuję mojemu ulubionemu klubowi. Musimy kibicować fair play, nie możemy wulgaryzmów używać – mówi Mateusz. Wulgaryzmy na stadionach słychać niemal na każdym meczu. – Mam małe dzieci, więc one mając teraz 6 i 9 lat. Przychodzą i często zadają pytanie, dlaczego sędzia, dlaczego PZPN to taki, bo nie rozumieją dlaczego tak dużo złych słów pada – oznajmia Tomasz Frankowski, piłkarz Jagiellonii Białystok.
Żeby dzieci mogły zrozumieć, że tak być nie powinno, w Katowicach powstał program Kibicujemy Fair Play. – Chcemy im pokazać, że nie ważne jest to jaką nosimy czapkę na głowie czy szalik klubowy. Ważne jest to, że mamy wspólną pasję – wyjaśnia nadkom. Michał Gruszczyński, KMP w Katowicach. Pasję, którą po ostatnich wydarzeniach z udziałem stadionowych bandytów, normalnym kibicom trudno realizować. – Ostatnio z kibicowaniem nie jest fajnie. Jest protest kibiców i trybuny są ciche niestety – stwierdza Mariusz Kuchta.
Cichy protest kibiców w ostatniej kolejce ekstraklasy miał charakter pokojowy. – Ucierpiały na tym widowiska w Polsce. Kibice nie dopingowali zawodników i marne były to spotkania – uważa Adrian Napierała, piłkarz GKS-u Katowice. Protesty nie zmienią jednak decyzji PZPN-u, zgodnie z którą do końca sezonu kibice gości nie będą mogli wejść na stadiony. – Jak zrozumieją, że nie żartujemy i że będziemy szukali wszystkich dostępnych metod, żeby zlikwidować zagrożenia przestępczością i agresją, to wtedy będzie można wrócić do bardziej liberalnych dróg – mówił Donald Tusk, premier RP.
Do tego jednak daleka droga, bo kibice nie tylko doskonale znają prawo, ale i pomagają sobie nawzajem. Nawet jeśli na co dzień kibicują innym klubom. – Kibice śmieją się. Potrafią przemycać swoich liderów, którzy mają zakazy stadionowe na te stadiony i potem okazuje się, że taki pseudokibic nie może być w Warszawie, ale może być we Wrocławiu, Bydgoszczy i we wszystkich innych miejscach – oznajmia Zbigniew Cieńciała, dziennikarz “Sportu”.
W innych miejscach na świecie dzięki konsekwencji z problemem chuliganów rząd i policja potrafiły sobie poradzić. W Anglii jeszcze kilka lat temu było podobnie jak w Polsce. Teraz jednak film o tamtejszych chuliganach pozostaje już tylko wspomnieniem – w Polsce pewnie nietrudno będzie o kolejny odcinek.