Kierowco strzeż się! Blokady coraz popularniejsze na Śląsku

Na pierwszy rzut oka parkowanie prawidłowe. Jednak w tym miejscu samochód zostawiać mogą tylko swoi. Na obcych na osiedlu czeka pułapka. Sklepy, czy spółdzielnie mieszkaniowe coraz chętniej wynajmują firmy, które mają dbać o to, by na parkingach samochody zostawiali tylko klienci, czy mieszkańcy osiedla. – Wcześniej były problemy w ogóle z zaparkowaniem. Był ścisk, tłok i samowolka po prostu – opowiada Józef Duda, lokator ul. Rybnickiej w Katowicach. Samowolkę według niektórych kierowców, urządzali sobie pracownicy firmy, pracującej dla jednego z supermarketów. Pół roku temu informowaliśmy o sytuacji Andrzeja Mochnackiego, któremu mimo że był klientem sklepu, założono blokadę. Musiał zapłacić sto pięćdziesiąt złotych. Dopiero po naszej interwencji pieniądze, jako jednemu z nielicznych, udało się odzyskać. – Do dziś nie było słowa przepraszam, ale właściciel poinformował mnie, że sprawa została pozytywnie załatwiona. Mam podać numer konta, ewentualnie jak dostarczyć pieniądze. I tym sposobem wróciło mi się 150 złotych.

Inni albo nie meli tyle szczęścia albo tyle samozaparcia, by o te pieniądze walczyć. Jednak warto mówi Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach. Bo takie działania są niedozwolone: – W takich sytuacjach o jakich rozmawiamy, nie ma podstaw prawnych do tego, aby zakładać jakiekolwiek blokady lub w inny sposób ograniczać wolność obywateli.

Blokady to ułatwienie życia mieszkańcom – mówią z kolei przedstawiciele Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Podkreślają też, że z mandatów pobieranych przez firmę, nie biorą ani złotówki. Jeżeli zaś chodzi o kwestie prawne, to z działań wynajętej firmy spółdzielnia jest zadowolona. – Dostosowuje się coraz bardziej do realiów prowadzenia tej działalności i także do ograniczeń prawnych. Mieliśmy kilka reklamacji, ale sprawy jakiejś drastycznej, gdzie spółdzielnia musiałaby uczestniczyć w postępowaniu karnym jeszcze nie mieliśmy – informuje Anna Duch, rzecznik Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej

Na razie wszystkie problemy prawne biorą na siebie wynajęte firmy. Wydaje się, że przy kilku mandatach dziennie – i tak wychodzą na swoje. A to, że kierowcy wychodzą z siebie, nikogo już nie inetersuje.