KrajRegionWiadomość dnia

Kierowco uważaj gdzie tankujesz! Chrzczone paliwo na Śląsku

– Zimą to było w Zakopanem. Tankowałem na takiej bezobsługowej stacji i potem mi nie palił, nie chciał mi zapalić samochód – wspomina Tomasz Cieślar, klient stacji benzynowej. To jednak najmniejszy problem w momencie, kiedy do baku trafi takie paliwo, gorzej gdy na tak zwanym chrzczonym auto jeździ na co dzień. I choć wymiana silnika to ostateczność, klienci z nieco drobniejszymi usterkami spowodowanymi jazdą na trefnym paliwie to dla mechaników nic nowego. – Pompy paliwa, czy tam filtry, to są te tańsze elementy, natomiast jeżeli chodzi już o pierścienie, zawory, to już jest rozbiórka silnika i tutaj koszta wychodzą naprawdę wysokie – wyjaśnia Krzysztof Sznepka, mechanik samochodowy.

Niestety, pomimo rosnącej konkurencji i coraz częstszych kontroli nie zawsze możemy mieć pewność co tankujemy. Zarówno w przypadku benzyny, jak i gazu. – Gaz można ochrzcić, ale tylko i wyłącznie w rozlewniach moim zdaniem, bo jako tako na stacji gazu ochrzcić się za bardzo nie da. W bardzo prosty sposób, gdyż są to zbiorniki bardzo szczelne i niestety chrzczenie jakiekolwiek gazu następuje próba rozszczelnienia zbiorników – tłumaczy Arkadiusz Sutor, GAZ MOT. Do tego przy każdej dostawie dystrybutor musi przedstawić odpowiednie zaświadczenie. Pomimo zdawałoby się szczelnego systemu wyniki przeprowadzanych kontroli już tak optymistyczne nie są. Po ośmiu miesiącach prac i setkach analiz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przedstawił dziś ich efekty. – Zbadano paliwa w 839 stacjach i 46 hurtowniach. Okazało się, że ponad 5% próbek paliw ciekłych skontrolowanych przez Inspekcję Handlową nie spełniało norm jakościowych – informuje Ernest Makowski, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

A to niestety aż o 3% więcej w porównaniu do zeszłego roku. W przypadku województwa śląskiego nieprawidłowości wykryto na 7 stacjach, między innymi w Katowicach, Chorzowie i Tychach. Szczegóły na stronie internetowej UOKiK i niestety tylko na stronie, bo trefne stacje nie są w żaden sposób znakowane, a co za tym idzie wielu kierowców skazanych jest na kierowanie się własnymi doświadczeniami. – Podejrzewam, że bardziej drogą pantoflową, jeśli kolega gdzieś zatankował i miał z tego powodu jakieś tam problemy, to wtedy te informacje się rozchodzą – uważa Jarosław Skrobich, klient stacji benzynowej.

To również głównie dzięki wskazówką kierowców inspektorzy trafili na chrzczone paliwo. Z pobranych ponad 500 próbek oleju napędowego i benzyny, zakwestionowanych zostało aż 12 procent. – Myślę, że jednak wbrew pozorom kierowcy dość mocno przywiązują uwagę do bezpieczeństwa i technicznej jakości swoich pojazdów, a więc na problemy jakościowe z paliwem również zwracają uwagę – stwierdza Jakub Bogucki, e-petrol.pl.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

A to niewątpliwie byłoby prostsze, gdyby informacje o oszustach można było czerpać nie tylko z internetu

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button