RegionWiadomość dnia

Kierowcy komunikacji miejskiej nagminnie łamią przepisy

Miejskie autobusy w Zabrzu znalazły się na celowniku policyjnych kamer. Powód? Policjanci otrzymują coraz więcej sygnałów o tym, że kierowcy miejskich autobusów nagminnie łamią przepisy.

Teraz jednak na takiej jeździe mogą się przeliczyć. – Postanowiliśmy wykorzystać będący w naszym wyposażeniu specjalistyczny sprzęt służący do rejestracji tego typu wykroczeń i ustawiliśmy kamery na głównych ciągach komunikacyjnych w newralgicznych punktach miasta – informuje podkom. Marek Szeliga z Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.

Wystarczyło dosłownie kilka godzin, by zarejestrować kilkanaście wykroczeń takich jak na przykład jazda na czerwonym świetle. Za takie wykroczenie kierowca zapłaci pięćset złotych, a do tego dostanie sześć punktów karnych. Niektórzy punktów i mandatów zdobyli więcej, bo jednego dnia wpadli w oko kamer i policjantów dwa razy.

Jeszcze jeden dzień takiej kontroli i zamiast z pasażerami, będą jeździć z egzaminatorem. – Można najpierw wprowadzić taki wewnętrzny egzamin, a później jeśli kierowca nadal notorycznie będzie łamał przepisy należy wysłać go na właśniwy egzamin, żeby później wiedział co to znaczy i że to wcale nie jest takie proste – uważa Piotr Lisek, instruktor nauki jazdy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Proste nie jest też wyciągnięcie konsekwencji wobec kierowców. KZK GOP za łamanie przepisów drogowych i narażanie pasażerów na pewno od przewoźnika ich nie wyciągnie. – Nie każemy za łamanie przepisów drogowych, tylko na przykład za niekulturalną obsługę pasażera, za łamanie przepisów typu jazda przed czasem, złe wyposażenie taboru, niewłaściwy tabor. Tylko tego typu kary możemy nakładać – tłumaczy Tomasz Musioł z KZK GOP. Tak przynajmniej zapisane jest w umowie. Jeżeli już ktoś miałby karać to właśnie przewoźnik, dla którego pracują miejscy piraci. Ale i ten nie zamierza tego robić, bo jak tłumaczy, wystarczy sam mandat.

Policjanci przyjrzeli się również kierowcom tramwajów. I jak się okazuje motorniczy w tej akcji wypadli jeszcze gorzej. Łamanie przepisów z premedytacją w tym przypadku zaskoczyło zresztą nie tylko policjantów. – Niektóre z sytuacji, które zaobserwowałem na policyjnym materiale były dla mnie dość szokujące. Obecnie trudno mi się do nich wszystkich ustosunkować – przyznaje Marek Kiliański, szef działu ruchu Tramwajów Śląskich, ale jak zapewnia wobec motorniczych zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Wyciągnąć tyle że wnioski powinni też sami kierowcy komunikacji, bo inaczej ich komunikacja z innymi może być coraz trudniejsza.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button