Widzicie jezdnię zasypaną śniegiem, rondo, po którym akurat nikt nie jedzie czy zakręt, w który weszlibyście z poślizgiem i aż się wam chce driftować? To odpalcie sobie konsolę i śmiało – albo – szykujcie portfele. Bo policja się tej zimy nie patyczkuje i lepi mandaty szybciej niż dzieci bałwana. I to słone. Szczególnie, jeśli amatorzy jazdy bokiem znajdą sobie takie miejsce jak… Przełęcz Salmpolska.
Od tego roku obowiązuje nowy taryfikator mandatów karnych. Wszystko po to, by zmniejszyć ilość wypadków i kolizji, a tym samym zwiększyć bezpieczeństwo na drodze. Dotkliwe kary dotyczą w dużej mierze kierowców, którzy nie przestrzegają ograniczeń prędkości, a także stwarzają zagrożenie dla pieszych i pozostałych uczestników ruchu. Czyli – na przykład – driftują sobie po drogach publicznych.
Wraca nauka zdalna! W szkołach tylko klasy 1-4! MEN podało termin
Park Śląski z nowej nazwy wyrzucił gen. Jerzego Ziętka. W Chorzowie zawrzało z oburzenia!
Możesz kupić auto Jana Kobuszewskiego. Drogo, bryka z lat 90., a ludzie się o nią biją
Dla przykładu – policjanci z Wisły dostali cynk, że w rejonie Przełęczy Salmopolskiej dochodzi do tzw. driftowania, podczas którego kierowcy łamią przepisy i tym samym narażają innych na niebezpieczeństwo. Policjanci z cieszyńskiej drogówki już w drodze na interwencję zatrzymali pierwszego amatora jazdy bokiem. Mężczyzna
“wygrał kumulację” – dostał mandat za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, zły stan techniczny auta, brak badań technicznych oraz obowiązkowego wyposażenia. W sumie 1900 złotych i pożegnanie się z dowodem rejestracyjnym.
Chwilę później mundurowi byli świadkami kolizji trzech aut. Okazało się, że kierujący bmw 23-latek w trakcie driftu zderzył się z subaru, a następnie z kolejnym bmw. W związku z uszkodzeniami samochodów policjanci zatrzymali dowody rejestracyjne wszystkich pojazdów. Uszkodzenia dwóch bmw były tak duże, że konieczna była pomoc lawety.
Sprawca kolizji został ukarany mandatem w wysokości 2 tysięcy złotych. Podobnie było przy kolejnej kontroli kierowcy bmw. Jego właściciel jechał autem niedopuszczonym do ruchu i zarówno kierowca, jak i pasażerowie nie mieli zapiętych pasów. W związku z tym policjanci ukarali wszystkich mandatami, a samochód został odholowany. Wynik? Tylko podczas tej nocy policjanci wystawili 15 mandatów dla kierujących i dla pasażerów na kwotę 5800 złotych.
Za prędkość oczywiście też można dostać szybko i wysoki mandat. Przykład z Knurowa. Kierowcy Seata szybko “na szafie” pokazało się prawie 190 km/h. Tyle pędził po knurowskim odcinku A1. Sęk w tym, że ten sam odczyt mieli jadący za nim policjanci. Spotkanie zaowocowało mandatem na okrągłe 2500 zł. Więcej o tej “szarży” przeczytacie TITAJ:
Pruł jak po Nurburgringu. Za przejażdżkę A1 w Knurowie kierowca zapłacił 2500 [WIDEO]
red: FF źr: policja