Kinga Waluszewska–Maciuszkiewicz "O N I i M Y"
A malarstwo? Ludzie – manekiny zaludniają je we współczesnej sztuce najprawdziwszym tłumem. Rene Magritte niechaj będzie tu, na zasadzie pars pro toto znakiem owej obecności. Co prawda kusi mnie jeszcze jakaś wykładnia teatralne /chociażby Kantor!/, ale pora wyhamować egzemplifikacyjny rozpęd i podejść do obrazów KINGI MACIUSZKIEWICZ… * * * Artystka pokazuje w naszej radiowej galerii cykl najnowszych prac. To ważna i co tu dużo mówić od dawna oczekiwana prezentacja. Po długiej przerwie ponownie zaznacza swoja obecność ktoś, kto w dużym skupieniu formułuje poruszający komunikat. Oto opowieść wyrażona konsekwentnym zespołem motywów i silnie określoną, chciałoby się rzec “zdyscyplinowaną” formą. Kinga Maciuszkiewicz przedstawia wariantowość /wariacyjność/ ujęć postaci. Jej integralność i jej destrukcję. Jej obecność i jej hipotetyczność. Sylwety m a n e k i n ó w pojawiają się w całym dostojeństwie i grozie oczywistości. Nie są elementem dopełniającym kompozycję, nie dopowiadają metafory, po prostu są: konkretne, realne i w swoim istnieniu doskonałe. Malarka ewidentnie stroni od “poetyczno-symbolicznych” stylizacji. Tutaj liczy się przede wszystkim gra koloru, dynamika konturu, napięcie pomiędzy tłem i obiektem. Zatem pierwsze wrażenie, pierwsza warstwa przekazu to niesłychanie finezyjna gra jakości czysto malarskich. Dopiero potem otwiera się możliwość kolejnych interpretacji.