RegionWiadomość dnia

Kleofas Katowice otrzymuje mocne ciosy, ale ciągle nie padł na deski

Choć boks trenuje dopiero od pięciu miesięcy, serca do walki i talentu nie można jej odmówić. Nie tak dawno Cindy Stypuła przywiozła z międzynarodowych zawodów brązowy medal. Dziś już wie, że droga do sukcesu w tym sporcie łatwa nie jest. Tym bardziej, że większość klubów bokserskich boryka się z tymi samymi problemami. Tym podstawowym jest miejsce do trenowania. – Przydałby się jakiś remont albo nowa hala, bo tu się wszystko sypie. Do tego nie jest ich. Od dziesięciu lat halę próbuje się sprzedać – na ich szczęście bezskutecznie. To niejedyne zmartwienie trenerów. – Ja jeszcze nie widziałem takiego sportu biednego jak boks, a to ciężka dyscyplina. Bijesz ty, biją ciebie, człowiek cały czas musi cierpieć. Musi być twardy i wychowujesz takiego zawodnika. Ilu ja ich wychowałem i oni odchodzą, bo nie mają z czego żyć – żali się Mychajło Strogyj, trener klubu bokserskiego 06 Kleofas.

Odchodzą także mistrzowie Polski. – Jak my mamy działać na szeroką skalę. Zachęcać młodzież, dzieci, które też chcą widzieć co ich starsi koledzy, co oni z tego mają – mówi Damian Kuźma, prezes zarządu klubu bokserskiego 06 Kleofas. W klubie często brakuje też funduszy nawet na to, by pojechać na międzynarodowe zawody. Dzięki pomocy rodziców kilkanaście dni temu udało się zawodniczkom Kleofasa wystartować w Serbii. – Był tam Kazachstan, Rosja. Wszyscy samolotami przylecieli, a my samochodami zmęczeni. Na paliwo brakowało, nie mówiąc już o samolocie – wspomina Safar Alijew, trener klubu bokserskiego 06 Kleofas.

Mimo to udało się wrócić z dwoma medalami. Srebrnym i brązowym.- Muszą być na sparingach, na zawodach, boksować cały czas i wtedy robią postępy. A tak jak będziemy tutaj dlatego, że nie mamy pieniędzy i tylko trenować to jest to naprawdę bez sensu – oznajmia Zoran Dukić, klub bokserski 06 Kleofas. Środowisko amatorskiego boksu powaliło na deski rozdanie środków finansowych w ministerstwie sportu. Minister Joanna Mucha zaliczyła boks do sportów mało ważnych, co oznacza spore cięcia i małą dotację na tę dyscyplinę. Dla zawodowego pięściarza Grzegorza Proksy pomysł ten wydaje się co najmniej absurdalny. – Nie oszukujmy się do boksu trafia młodzież z trudnym, mocnym charakterem. Może nie z trudnym, ale mocnym, jeśli my im zamkniemy siłownie, sale bokserskie, to sobie sami robimy problem.

Miasto zapewnia jednak, że klub o finanse może być spokojny. – Postanowienia minister Muchy na szczęście nie mogą wpłynąć na to co się dzieje w samorządach. Samorządy same decydują co wspierają i u nas nie ma podziału na zdecydowanie lepsze i gorsze dyscypliny, tylko te, które mają podstawy by taką dotację otrzymać z miasta – wyjaśnia Sławomir Witek, UM w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Najstarszy bokserski klub na Śląsku zasługuje na to jak najbardziej. Wychował się tu niejeden mistrz. I jak zapewniają trenerzy kolejni stoją już w kolejce.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button