Kłopotliwa kanalizacja

Józefa Bargieł z grzybem na ścianach i wodą w piwnicy walczy od lat. Walkę miał wygrać dzięki kanalizacji, ale problemy zamiast znikać – mnożą się . – To jest taki marazm, że w ogóle nie idzie przejść nawet. Dopiero zimą możemy chodzić, bo zamarznięte jest. Ujemne temperatury zmniejszyły niewygodę związaną z rozkopaną drogą. Mieszkańcy wiedzą jednak, że ich kłopoty powrócą wraz z dodatnią temperaturą. By poradzić sobie z kałużami i błotem jeszcze kilka dni temu mieszkańcy prześcigali się w pomysłowości. – Ludzie jak przechodzili zakładali worki foliowe na nogi i w ten sposób przechodzili żeby można było przejść suchą nogą – opowiada Ryszard Orłowski, mieszkaniec Zabrza.
Sucho będzie, jednak dopiero po wykonaniu konkretnych robót. – Musimy wykonać przebudowę kanalizacji deszczowej i sanitarnej, wodociągu, sieci gazowej oraz kabli dopiero po zamknięciu tych wszystkich instalacji, możemy wejść na odtworzenie dróg – tłumaczy Piotr Półtorak, kierownik robót. Zanim do tego dojdzie budowlańcy muszą uporać się jeszcze z innym problemem. – Rowy odwadniające przewidziane do odprowadzania wód deszczowych były wykorzystywane przez właścicieli tych posesji na odprowadzanie również sanitariatów – opowiada Piotr Śledziński, dyrektor ds. technicznych firmy Ergopol.
Mieszkańcy przyznają, że rowy często wylewały. – Wszystko spływało – deszczówka spływała do rowu i wszystko się topiło – zrelacjonował Mieczysław Wiśniewski, mieszkaniec Zabrza.
Nie utopił się jedynie pomysł modernizacji osiedla. Za rok mieszkańcy Jasnej i Łukasińskiego będą mieli kanalizację.