Region

Kłopotliwy pałac

Od kilku lat Młodzieżowy Klub Górniczy jest zamknięty na cztery spusty i można go tylko oglądać z zewnątrz. Nie może się z tym pogodzić 75-letni Stanisław Kiermes, który pamięta jak budynek powstawał. – Powstał naszymi rękami. Myśmy tu pracowali w czynie społecznym ogromną ilość godzin. Nikt tego wtedy nie liczył – wspomina Kiermes.

Dzisiaj liczy się wartość budynku, ale tylko ta materialna. Spółdzielnia mieszkaniowa “Nasz Dom” zarządza dworkiem od 9 lat. W tym czasie niewiele się zmieniło. Aktualnie z obiektem nic się niedzieje, jest tylko zabezpieczony i monitorowany, choć stoi pusty.

– To walne zgromadzenie ma zdecydować o dalszych losach obiektu – stwierdza Krzysztof Goniwiecha, prezes spółdzielni. Decyzja ma zapaść, ale nie wiadomo jaka będzie. Od listopada temat ten jest przekładany z zebrania na zebranie. Dlatego też mieszkańcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Decydować o tym, co dalej z domem kultury, będą spółdzielcy, ale wśród nich jest rzesza takich osób, które uważają, że to ma służyć wszystkim.

Radny Witold Hanke zebrał prawie 4 tysiące podpisów pod petycją do prezesa spółdzielni. Wierzy, że to miejsce może znowu tetnić życiem. – Niewątpliwie powinno sie tutaj znaleźć miejsce na zagospodarowanie czasu wolengo zarówno dla dzieci i młodzieży jak i dla pozostałych mieszkańców dzielnicy – uważa Hanke.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dawniej w tym budynku odbywały się zajęcia dla młodzieży i wieczorki taneczne. Stanisław Kiermes jako emeryt chętnie przychodziłby tu z kolegami. – W tej chwili nie mamy nawet gdzie w skata pograć. Nie ma gdzie się spotkać, żeby powspominać. Wszystko dlatego, że ten obiekt stoi tylko i niszczeje – mówi Kiermes.

Budynek nieszczeje z cała pewnością i dostrzegają to nie tylko mieszkańcy, ale i konserwator zabytków. – Nie cieszy nas taki stan techniczny, w jakim się budynek obecnie znajduje, ale myślę, że jeszcze bardziej niecieszyłoby nas, gdyby ktoś na siłę, w sposób nieprofesjonalny, poddawał go remontom, renowacjom, czy też przeróbkom – uważa Wojciech Orenowicz, konserwator zabytków.

Póki co, nie będą jednak wykonywane żadne prace. By rozwiązać ten problem, miasto chce przejąć obiekt. – Chętnie przejmiemy ten dom kultury, ale bez obciążeń i zobowiązań, które zaciągnęła spółdzielnia – stwierdza Adam Nowak, rzecznik prasowy UM w Rudzie Śląskiej. Jednak bez obciążeń oznacza za darmo, a na to nie chce zgodzić się spółdzielnia. I w ten sposób koło się zamyka, a właściwie drzwi domu kultury przed mieszkańcami.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button