Klubowy Puchar Rugby na Wózkach

Zaangażowania i walki niemal do upadłego nie zabrakło.
– Jest to gra bez litości. To jest gra dla twardzieli. Nie tylko osoby zdrowe, ale także niepełnosprawne mogą grać. Powiem szczerze, że chyba jest to tak samo twarda gra jak osób, które potrafią chodzić – uważa Łukasz Gogosz z Flying Wings Rzeszów.
Zawodnicy zresztą potwierdzili to przez 3 dni rywalizacji. W dyscyplinie, która pomimo wielu kłopotów głównie finansowych, dzięki działalności m.in. Stowarzyszenia Sportu Osób Niepełnosprawnych może się systematycznie rozwijać. – W Polsce ta dziedzina jest bardzo młoda i sam wynik ME, gdzie zajęliśmy 7. miejsce pokazuje, że Polacy bardzo szybko zbliżają się do czołówki – stwierdza Sylwia Sklorz, organizator “Klubowego Pucharu Rugby na Wózkach.
W meczu o 5. miejsce grający w pomarańczowych koszulkach Four Kings z Warszawy pokonali Jeźdzców Borowa Wieś 43:28.
– Przyjechaliśmy tutaj w eksperymentalnym składzie, po to żeby poćwiczyć, rozegrać się, wprowadzić nowych zawodników do drużyny. Po prostu czysto treningowo – uważa Tomasz Biduś z Four Kings Warszawa. Nieco inny cel mieli na turnieju rugbyści polsko-czeskiego Baliana Beskyd. – W zeszłym roku zajęliśmy 3 miejsce, w tym roku chcieliśmy zająć lepsze, ale niestety nam się nie udało – mówi Sebastian Górniak z Balian Beskyd.
Balian zagrał bowiem tylko w “małym finale”. W nim, po zaciętej walce uległ zaledwie jednym punktem Flying Wings Rzeszów. Statuetki dla najlepszej drużyny odebrali zawodnicy gospodarzy – Sitting Bulls Katowice, którzy w finale pokonali 38:31 niemiecki Mad Dogs.
Obok rywalizacji rugbystów odbyły się m.in zawody pomiędzy sędziami. Ci, którzy dopiero zdobywają sędziowskie doświadczenie mieli okazję rywalizować z nieco starszymi kolegami. Dla tych pierwszych sam turniej był zresztą świetną okazją do podpatrywania w pracy sędziów międzynarodowych.
Paweł Laskosz