Kluzik-Rostkowska "jedynką" PO w Rybniku

W rybnickiej Platformie na czele pojawiła się odrobina PiS-u i cząstka PJN-u. Ostatecznie można powiedzieć, że PO, mniej więcej jak Polska Jagiellonów, stała się bardziej tolerancyjna i otwarta. Wydaje się jednak, że najmniej dla swoich członków. – Patrząc szerzej na sprawę, niż my tutaj lokalnie, myślę, że decyzja wynika z faktu, że tutaj kiedyś była atmosfera do POPiS-u i Joanna Kluzik-Rostkowska może odebrać głosy – przyznaje Marek Krząkała, poseł PO.
Patrząc na układ w parlamencie, do Platformy Joanna Kluzik-Rostkowska nigdy daleko nie miała. Wystarczyło ledwie kilka kroków. – Pewnie pani poseł znajdzie się w nowym składzie sejmu, natomiast nie sądzę, żeby odgrywała w nim decydującą rolę. Zawsze będzie traktowana jako spadochroniarka, która znalazła się w Platformie z PiS-u – mówi dr Krzysztof Krysienel z Uniwersytetu Śląskiego.
Tu nie zapomną o tym nigdy, tym bardziej, że podobno decyzja o nowej rybnickiej jedynce została na zarządzie krajowym Platformy przyjęta jednogłośnie. Również przez dwójkę śląskich działaczy, Tomasza Tomczykiewicza i Danutę Pietraszewską. – Zostaliśmy potraktowani krzywdząco, bo jednak grono osób było zaangażowanych w pracę na rzecz dobrych wyników w samorządach i to od paru lat – żali się Damian Mrowiec, wiceprzewodniczący zarządu śląskiej PO.
Przez takie sytuacje mimo, że to raczej rzadkość, część polityków rezygnuje z władzy dla przekonań. Pozostają w cieniu, skazując się na polityczny margines. – Mamy komfort, bo sami wpływamy na ten los. On był różny. Więzienia, z żadnym poparciem społecznym, później byliśmy radnymi, posłami, teraz jesteśmy poza parlamentem. Ale jesteśmy w pewnym komforcie, jesteśmy sobą. Reprezentujemy te same ideały – mówi Adam Słomka z Konfederacji Polski Niepodległej.
Ale być może inni te ideały na chwilę porzucają by dostać się do władzy, dla dobra… nie tylko swojego. Bo przecież istnieją dwa sposoby walki… trzeba być lisem i lwem. – Jest takie mądre przysłowie: “jak się nie mówi co się myśli, to się na końcu myśli tak jak się mówi”. Z reguły ci wszyscy Wallenrodzi, którzy mówią, że na chwilę zrezygnują z przekonań, potem w ogóle zapominają, że kiedykolwiek je mieli – przypomina Marek Jurek.
I można tego patentu użyć pod warunkiem jeżeli jakiekolwiek przekonania kiedykolwiek się miało.