Region

Kobiety biją, czyli boks w żeńskim wydaniu

By złagodzić zszargane nerwy trenerzy szukają różnych sposobów. – Porażka motywuje. Coś nie wyszło, nie dałam 100% na treningu i dlatego porażka – stwierdza Lidia Fidura, bokserka z Rudy Śląskiej.

Podobno każdą porażkę przeżywają o wiele mocniej niż mężczyźni. Ale później o wiele mocniej walczą o zwycięstwo. – Do boksu trafiłam bardzo późno. Po prostu chciałam schudnąć. Ważyłam 60 kilogramów, a teraz ważę 51 kilogramów. To jest duża różnica – mówi Karolina Michalczuk, bokserka z Lublina.

Karolina Michalczuk, mistrzyni świata i dwukrotna mistrzyni Europy, po godzinach ma dość nietypowe hobby – hoduje gołębie. Twierdzi, że to wszystko dla równowagi. – Zawsze lubiłam się bić, taka moja natura. Nawet na dyskotekach specjalnie zaczepiałam kogoś, żeby się bić. Też taki wygląd mam chłopięcy, to nawet nie wiedzieli, że się z dziewczyną biją – wspomina.

Takie przygody poza ringiem spotykały właściwie większość z nich. Te, które nie miały okazji stanąć oko w oko z mniej doświadczonym przeciwnikiem, nie miałyby skrupułów. – Na całe szczęście nie zdarzyło mi się, żeby kogoś uderzyć poza ringiem. Ale jeśli byłaby taka potrzeba, zaczęłabym się bić natychmiast – stwierdza Athina Malefaki, bokserka z Grecji. – U nas w Turcji to jest nie do pomyślenia. Staram się tego nie robić, bo gdybym trafiła w ręce policji, spotkałaby mnie duża kara. Poza tym noszę turecką flagę na piersi, więc nie wypada – mówi Hasibe Erkog Antrenor, bokserka z Turcji.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nie wypada. Ale wchodząc na ring w taki właśnie sposób rozładowują swoje emocje. A na kobiece frustracje to podobno najlepszy sposób. – To jest napięcie w sporcie. To walka jeden na jeden. Ten sport jest czymś więcej niż ludzie myślą. Jest bardzo techniczny – mówi Maike Kluners, bokserka z Niemiec.

A przede wszystkim – zwłaszcza dla otoczenia – dość niebezpieczny. – Pomimo tego, że jeżdżę 11 lat na zawody międzynarodowe z kobietami, to jeszcze knock outu takiego nie widziałem. Ani złamanego nosa, ani łuku przeciętego – twierdzi Leszek Piotrowski, trener kadry olimpijskiej narodowej. Być może to dlatego, że kobiety uderzają dziesięć razy słabiej niż mężczyźni. Uwierzyliśmy na słowo.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button