Kobiety na listach wyborczych na Śląsku

Śląski PSL zaprezentował dziś żeńską część swoich list wyborczych. Kandydatek tyle co wizji polityki na Wiejskiej. – Zarówno prawo, jak i system edukacji do dzisiaj nie daje nam najlepszych narzędzi w tym kierunku i na pewno to będzie priorytetem – stwierdza Grażyna Szymborska, kandydatka do Sejmu. Takie i inne priorytety spełniać chce w sumie 45 kandydatek z regionu. W kampanii wyborczej będą musiały jednak bardziej się starać niż ich partyjni koledzy. Żadna z kobiet nie dostała pierwszego miejsca na liście wyborczej PSL-u. – Trzeba sobie zasłużyć u ludzi, u wyborców w terenie aby nazwisko zostało w dniu wyborów odszukane i skreślone – wyjaśnia Marian Ormaniec, przewodniczący PSL na Śląsku.
Znacznie łatwiej będzie odszukać cztery kandydatki z Platformy Obywatelskiej, które uplasowały się na pierwszych pozycjach list do Sejmu. W SLD jedynką na liście poszczycić może się tylko jedna kobieta. Z kolei w PSL-u już żadna z pań nie może liczyć na więcej niż drugą lokatę. W PiS-ie liczba i kolejność pań startujących w wyborach wciąż jest nieznana. – Listy nie są zamknięte, ale uzyskają na pewno bardzo dobre miejsca w pierwszych trójkach, w pierwszej piątce – mówi Izabela Kloc, posłanka PiS. Co nie oznacza na pierwszym miejscu. Tak jak w przypadku “pań-jedynek” z PO. – Są to panie, które z całą pewnością pociągną całą listę do góry. Są to panie powszechnie szanowane, lubiane i cenione za swój dotychczasowy dorobek – podkreśla Agnieszka Kostempska, rzeczniczka śląskiej PO.
Od tego roku jednak nie tylko polityczne sukcesy, ale też płeć mają wpływ na kształt list wyborczych. Znowelizowany kodeks nakazuje, że na listach do Sejmu nie może być mniej niż 35 procent zarówno kobiet, jak i mężczyzn. – Gdyby lista, która została przez komitety wyborcze zgłoszona nie zawierała tych wymaganych kwot, to okręgowa komisja wyborcza wezwie do uzupełnienia wady zgłoszenia – informuje Wojciech Litewka, dyrektor Delegatury KBW w Katowicach. Ale nie spory udział pań, a wysokie miejsce na listach jak mówią eksperci będą w wyborczej batalii kluczowe. – Znalezienie się kandydata, gdzieś tam w środku listy i z tyłu stwarza trudniejsze warunki uzyskania przez niego mandatu – uważa prof. Marek Barański, politolog UŚ.
Czy wdzięki pań mogą pomóc nadrobić niskie lokaty na listach, bo te najwyższe w PSL-u przejęli panowie? Wbrew hasłu dzisiejszej konferencji “Więcej kobiet w parlamencie”.