Kolej na przetarg

W takich warunkach trudno o dobrą grę. Wprawdzie stan boiska przy ul. Asnyka w Katowicach nie wszystkim przeszkadza, ale dzieci kopiące piłkę można tu spotkać coraz rzadziej. Jan Cofała na tym boisku prowadził niejeden trening. Na tym, żeby obiekt znowu zaczął żyć, zależy mu podwójnie: jako trenerowi i mieszkańcowi. – Ja czekam, żeby tu coś było, bo jak będziemy mieli sąsiadów, to będzie weselej.
Ale czy rzeczywiście będzie zależy od PKP i inwestorów. Kolej chce sprzedać ten prawie jedenastohektarowy teren. Cena wywoławcza- 28 milionów złotych. Zdaniem specjalistów rynku nieruchomości to zdecydowanie za dużo. – Jest ciężko dojechać. Dojeżdża się taką bardzo wąską drogą – tłumaczy Katarzyna Szyndlar, Metropolis Nieruchomości Komercyjne. I właśnie słabe komunikowanie z innymi częściami miasta to jeden z powodów, dla którego PKP ze swoją wyceną tych nieruchomości może się trochę przeliczyć. – Ta komunikacja wymaga poprawy. Rynek mieszkaniowy nieco się zmienił, a wydaję się, że PKP tkwi w sytuacji rynkowej sprzed kilkiunastu miesięcy – dodaje Szyndlar.
Ale PKP jest innego zdania. Być może optymizm kolei wynika z suksesu, jakim kilka miesięcy temu okazała się sprzedaż starego dworca PKP. Do przetargu stanęła wprawdzie tylko jedna firma, ale zapłaciła aż 45,5 miliona złotych. PKP liczy, że także ten teren przyniesie spółce krocie. – Zgłaszały się firmy, które pytały o tamten teren. Myslę, że zainteresowanie jakieś określone będzie. W zależności od tego co przyszły nabywca będzie chciał tam zrobić, będzie musiał uzgadniać to z miastem – mówi Tomasz Liszaj, rzecznik prasowy PKP Nieruchomości.
Które rozpoczęło już tworzenie dla tego miejsca planu zagospodarowania przestrzennego. Ten dokument jest bardzo istotny nie tylko dla przyszłego inwestora, ale również dla mieszkańców. – Na większości terenu będą tam funckje usługowo-produkcyjne, w części pozostanie zabudowa mieszkaniowa tam gdzie fizycznie są budynki mieszkaniowe. Ale teren samego stadionu pozostanie terenem sportowo-rekreacyjnym – tłumaczy Waldemar Bojarun, UM Katowice.
W takim stanie nikomu nie będzie służyć. Przynajmniej, do uprawiania sportu. – Dobrze by było, gdyby ktoś się zajął tym obiektem. Bo to jest ładny obiekt, tylko niewykorzystany – dodaje Jan Cofała.
A czy i kiedy to się zmieni, zależy teraz od inwestorów i urzędników. Bo jeśli ci ostatni nie dotrzymają słowa, to po tym obiekcie pozostanie tylko wspomnienie.