Koleje Śląskie: Pasażerowie jak sardynki w puszce! Od połowy grudnia będzie lepiej?
Nowoczesny pociąg z komfortem jazdy daleko odbiegającym od XXI wieku. Na trasie Gliwice – Katowice to codzienność. Przynajmniej w godzinach szczytu, w dni robocze. – Jeździmy jak śledzie w puszce, katastrofa. To się zdarzyło parę razy. Reakcji zero – mówi Mirosława Tylma, pasażerka Kolei Śląskich.
Władze Kolei Śląskich zapewniają, że wszystko się zmieni już od 15 grudnia. Wtedy wejdzie w życie nowy rozkład jazdy. Ma on się znacznie różnić od obowiązującego obecnie. – Będziemy mieli znacznie większą ilość połączeń na tym odcinku. Z 21 par do 34, czyli w tym momencie większa częstotliwość kursowania – informuje Renata Rogowska, wiceprezes Kolei Śląskich. To oznacza, że pociągi zamiast na przykład co godzinę, będę kursowały co pół. Przedstawiciele Kolei Śląskich mają nadzieję, że dzięki temu przejazdy staną się dla pasażerów komfortowe. – Teraz nadchodzi zima, wszyscy są w zimowych kurtkach, a oni jeszcze włączają ogrzewanie. To już jest w ogóle nie do wytrzymania. Zdarzało się nawet, że jakieś kobiety zemdlały, bo to się nie da wytrzymać w takim tłoku – stwierdza Kamila Śrutwa-Szymczyk, pasażerka Kolei Śląskich.
Dodatkowym ułatwieniem dla pasażerów ma być też fakt, że od połowy grudnia wszystkie pociągi Kolei Śląskich będą zatrzymać się na wszystkich stacjach. Do tej pory mniejsze stacje były czasami pomijane.
Zatłoczenia w pociągach Kolei Śląskich można było uniknąć. Wystarczyło, żeby poznańska firma Sigma Tabor, która zobowiązała się do dostarczenia zamówionych przez Koleje Śląskie pociągów, wywiązała się z umowy. Miały one dojechać w grudniu zeszłego roku. – Na te pojazdy czekaliśmy wielokrotnie. Były wyznaczone terminy ostatecznego dostarczenia pojazdów, mówiliśmy o okresie majowym, o okresie czerwcowym. Chodzi o 8 pociągów. Przeciągało się to w nieskończoność – mówi Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich.
Finalnie Koleje Śląskie wypowiedziały umowę i teraz poznańska firma będzie musiała zapłacić karę w wysokości blisko trzech milionów złotych. Jednak teraz chodzi nie tylko o pieniądze, ale też o prestiż. Wszyscy w spółce pracują na najwyższych obrotach. – Jesteśmy przygotowani do wdrożenia nowego rozkładu jazdy – mówi Renata Rogowska, wiceprezes Kolei Śląskich. Stres nie dziwi, bo zbliża się rocznica gigantycznej kompromitacji Kolei Śląskich, przez którą ze stanowiskiem pożegnał się poprzedni marszałek województwa śląskiego.