Kraj

Kolejna receptura. Czy to koniec protestu lekarzy?

Otwarcie Ministerstwa Zdrowia na dyskusję, może być początkiem końca lekarskiego protestu, bo zmiany według lekarzy są niezbędne. – Ta sytuacja jest sytuacją w dużej mierze nienormalną, i nikt nie chce pracować w sytuacji takiej, która tworzy niedogodności zarówno dla tej osoby zainteresowanej, jak i również dla chorych – mówi dr Jacek Kozakiewicz, Śląska Izba Lekarska.

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom niezadowolonych lekarzy, minister Bartosz Arłukowicz przedstawił projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej. Przewiduje on zniesienie kar dla lekarzy za niesłusznie przepisane leki refundowane i możliwość odwoływania się aptekarzy od kar, nałożonych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. – Pozytywnie odbieramy samą intencję ministra zdrowia w kierunku poprawienia błędnych, bądź niedoskonałych zapisów – mówi dr Piotr Brukiewicz, Śląska Izba Aptekarska.

Na zmiany czekają też pacjenci. Mają już dość zamieszania wokół recept i refundacji. – Ludzie tak naprawdę nie wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi, i myślę, że powinno to być bardziej tak naświetlone, żeby pacjenci się orientowali czego się mogą spodziewać – mówi Mariola Welenc, pacjentka.

Na Śląsku lekarze doskonale wiedzą, czego spodziewać się po pacjentach i to już od 12-stu lat. Wszystko dzięki funkcjonującej tylko w województwie śląskim karcie chipowej. – Mając taką kartę wiemy, że on jest osobą ubezpieczoną. Nam to bardzo ułatwia pracę. Mamy kupony, które wykorzystujemy jako właśnie receptę, jako skierowania, jako zaświadczenia dla tych pacjentów – tłumaczy dr Joanna Czernecka, lekarz rodzinny.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pomysłodawcą elektronicznego dokumentu był ówczesny dyrektor Śląskiej Kasy Chorych, Andrzej Sośnierz. Dziś triumfuje, kiedy kartę wprowadzał był krytykowany. – Mam satysfakcję, że to co mówiliśmy – to zrobiliśmy i teraz to zostało docenione. Z drugiej strony żałuję, że ten projekt objął tylko województwo śląskie, mało tego, że go nie unowocześniono – stwierdza.

Koszt wprowadzenia takiej karty w całym kraju mógłby wynieść dziesiątki milionów złotych. Wydatek olbrzymi, ale jak przekonują przedstawiciele NFZ-u, gdyby karty były nie tylko w jednym województwie, temperatura dyskusji o służbie zdrowia byłaby o wiele niższa. – To się bardzo sprawdza, ułatwia życie. Dzięki tej karcie nie można duplikować, klonować porad, wizyt, ponieważ jest niepowtarzalne odczytanie tej karty u specjalisty, czy w szpitalu – tłumaczy Jacek Kopocz, Narodowy Fundusz Zdrowia w Katowicach. Teraz najważniejsze dla pacjentów jest to, by przy nowelizacji ustawy, lekarze prawidłowo odczytali zamiary proponowane przez ministra zdrowia.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button