RegionWiadomość dnia

Kolejne opóźnienie?

Huk, brud i ciągłe spóźnienia to niestety kolejowa codzienność w województwie śląskim. – Mamy tutaj chyba Trzeci Świat, jeśli chodzi o komfort i o jakieś bezpieczeństwo podróży – stwierdza Paulina Pola, pasażerka. – To stanie w ubikacjach, ta chwiejność, i cała podłoga zasikana, tragedia po prostu – dodaje Izabela Sobczyk, również pasażerka.

Pierwszy powiew świeżości, w tym smutnym standardzie pojawił niecały rok temu. Na tory wjechały pierwsze Flirty produkowane przez szwajcarską firmę Stadler. Nowoczesne i komfortowe. Samorząd jednak na tym nie poprzestał i zamówił kolejnych osiem pociągów. Przetarg wygrała bydgoska firma PESA.

Teraz jej kompetencje chce podważyć właśnie Stadler. – Odwołujemy się do Krajowej Izby Odwoławczej. Jesteśmy zdania, że warunek posiadania doświadczenia firma PESA nie spełnia – wyjaśnia Stanisław Skalski, dyrektor handlowy w Stadler Polska. Choć odwołanie dotyczy przetargu dla Mazowsza, szwajcarski producent chce udowodnić, że jego polski konkurent nie spełnia warunków podobnych postępowań.

Bydgoski producent odpowiada krótko: to nieuczciwa walka rynkowa. – Stadlerowi chcę przypomnieć, że mógł na Śląsku wystartować z Flirtem, ale nie wystartował. Dziwna jest to praktyka, że się nie startuje, a później się skarży na konkurentów do mediów – podkreśla Michał Żurkowski, rzecznik prasowy, PESA.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Śląski Urząd Marszałkowski uspokaja. Przetarg odbywał się zgodnie z prawem i nie ma mowy o unieważnieniu. – Trudno powiedzieć, żebyśmy mieli problemy w związku z tym, że PESA może mieć sprawę sądową wytoczoną przez Stadlera – uważa Aleksandra Marzyńska z Urzędu Marszałkowskiego

Kiedy więc na tory wyjadą nowoczesne składy z Bydgoszczy? To już trudniejsze pytanie, bo od kilku dni przetarg kontroluje Urząd Zamówień Publicznych. – Obecnie analizowany jest materiał, który do nas dotarł, trudno powiedzieć, kiedy będziemy mieli komplet dokumentów i tym samym, kiedy kontrola się zakończy – tłumaczy Anita Wichniak-Olczak, rzecznik prasowy urzędu. 

To jednak nie jedyne pytania zadawane przy okazji zakupu nowych pociągów. – Problem jest taki, że pasażerowie, czyli ci, którzy w przyszłości będą tymi pociągami jeździć, na dzień dzisiejszy mają do dyspozycji wyłącznie skąpe wizualizacje i nic więcej, czyli jest taka wielka niewiadoma, czym ten pociąg będzie – przyznaje Krzysztof Kuś z Obywatelskiego Komitetu Obrony Kolei Województwa Śląskiego.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button