Kolorowe emocje

Sposób podobny, ale emocje diametralnie różne. Autor tego napisu zapewne bardzo chciał podzielić się z innymi tym, co w nim drzemie. Tak jak autorzy tego- grafiti.
Dziś w Jaworznie także postanowiono uwolnić uczucia. Z tą różnicą, że robiły to w sposób kontrolowany dzieci. Przy Hali Widowiskowo- Sportowej malowały to, co kojarzy im się z miłością, życzliwośią, radością i marzeniami. Przed aktem twórczym niezbędne było jednak odpowiednie uzbrojenie.
Marzeniem Witka był dziś statek piracki. Chciał, bo wyszło coś innego. – Nie miałem zamiaru robić z tego żadnego potwora, zrobiła sie plama i tyle – mówi Witek Tomczyk. Jego mina wskazywała jednak, że niezamierzony efekt końcowy to nie jedyny problem. – Te farby się za bradzo kleją – skarży się.
Jednak innym nie sprawiało to najmniejszego problemu. Ola w kąciku miłości namalowała zakochanego bez wzajemności mężczyznę. Ma nadzieję, że wybranka w końcu zwróci na niego uwagę. – To bardzo przyjemne, jeśli ktoś kogoś pokocha, polubi – uważa Aleksandra Krasoń. Być może wówczas się do nas uśmiechnie, tak jak kwiatek z malowidła Klaudii, która stwierdza, że symblozuje on przyrodę, natomiast twarz i usmiech – szczęście.
Duszę artysty znalazł, a raczej odkrył w sobie na nowo ktoś jeszcze. Prezydent Jaworzna – Paweł Silbert zamiłowanie malarskie przejawiał bowiem już w dzieciństwie. – Rodzice obiecali mi, że będę brał udział w malowaniu mieszkania, ale niestety zapomniano o mnie. Znalazłem sobie takie miejsce, kąt. Chwyciłem za wiadro i pędzel i pomalowałem na niebiesko piec. Niestety rano piec został wymyty i byłem bardzo rozczarowany – wspomina Silbert. – Żałuję tylko, że pelerynki nie są w moim rozmiarze – dodaje żartobliwie.
Barwne serca, słoneczka, misie i dużo, dużo więcej. Ogromne makiety w kilka chwil za sprawą małych i niestrudzonych pracą malarzy szybko pokryły się tysiącem barw i wzorów. Nie wszyscy jednak do końca mieli jasno sprecyzowaną wizję twórczą. – Na pewno jakiś pejzaż, nie wiem jeszcze. Może jakieś zjawisko przyrdnicze? – zastanawia sie Monika Wałaszczek.
Nie ważne jednak co, ważne, że udało się połączyć przyjemne z pożytecznym. Świeże powietrze, kontakt z innymi dziećmi i fajną zabawę.
Dla organizatorów ważnie jest jednak coś jeszcze. – Chcemy, aby dzieci przez niekonwencjonalne spotkanie ze sztuką w plenerze mogły wyrazić swoje uczucia czy to do najbliższych, czy to do rówieśników – tłumaczy Kamil Kubicz, organizator.
A z tym czasem bywa bardzo ciężko.
Akcja “Kolorowe emocje” odbyła się juz po raz czwarty. Do tej pory dzieci namalowały największy obraz świata, Siedem bajkowych miastecznek i dom dla mamy. Za każdym razem powstawaniu dzieł towarzyszyły najcudowniejsze uczucia.
Anna Mańkowska