Region

Komu kolekcja?

Tytułowa przesyłka to kolekcja dzieł sztuki, która kiedyś należała do sanacyjnego generała Józefa Zająca, a która dziś prawie już została zapomniana. Prawie, bo po pięćdziesięciu latach Janowi Lewandowskiemu udało się dotrzeć do aktu darowizny. Historię generała i jego kolekcji opisał w swojej najnowszej książce. – Staje się własnością publiczną i w ten sposób także muzea katowickie i bytomskie mogą zobaczyć, co jest faktycznie w tym akcie darowizny zawarte – wyjaśnia Lewandowski, autor książki “Przesyłka ze Szkocji”.

Generał warunki określił jasno. Dwa tysiące grafik i setka obrazów do Bytomia miały trafić tylko tymczasowo. Są tam do dziś – głównie w muzealnych magazynach. Katowice chcą dzieła odzyskać. – To serce dotyczyło miasta, z którym generał w okresie międzywojennym był związany. Ja wierzę w sens dobrej współpracy i porozumienia – co pragnę podkreślić – między dwiema placówkami – mówi Leszek Jodliński, dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach.

Dyrektor muzeum w Bytomiu niedawno odkrytych dokumentów jeszcze nie widział. Nie wiadomo więc, czy i kiedy kolekcja trafi do Katowic. – Czy ja wykluczam? Ja wykluczam, to znaczy, ja bym nie chciał, żeby o tym decydowały jakieś sensacyjne wypowiedzi nie zawsze dobrze zorientowanych osób – stwierdza Mieczysław Dobkowski, dyrektor Muzeum Górnośląskiego w Bytomi.

Współcześni kolekcjonerzy nie maja wątpliwości – te obrazy muszą trafić do sal wystawowych. – To jest tak ogromna ilość prac i tak dużo ten człowiek włożył środków, i czasu, i zachodu, że chociażby ze względu na to ta kolekcja powinna być już dawno pokazana nam wszystkim – uważa Monika Paca, kolekcjonerka.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na razie pokazuje problem – dużo poważniejszy – mówi publicysta Michał Smolorz. – Ta sprawa gorącego kartofla, jakim jest przerzucanie się zbiorami i problemem zbiorów generała Zająca powinna nam kazać pomyśleć, czy nie przyszedł czas, aby z tych dwóch placówek zrobić jedno, wielkie górnośląskie muzeum – komentuje sprawę Smolorz.

A że na to się nie zapowiada – zawsze zostaje wyjście ostateczne. – Podzielenie takiej kolekcji. Choć tutaj muzealnicy mogą mieć jakieś wątpliwości, bo takich kolekcji się nie dzieli. Z tego co wiem ona jest dosyć niejednolita – mówi Krzyszto Karwat, publicysta.

Ale co w niej jest – tak na dobrą sprawę nie wiadomo – bo specjaliści obrazy badali tylko “na oko”. Na oko wydaje się też, że jeśli wola generała nie zostanie wypełniona, to o jego kolekcję mogą upomnieć się spadkobiercy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button