Region

Koniec szkoły

Najtrudniej było powstrzymać łzy. Daria Wochacz z Bytomia dopiero w Zespole Szkół Specjalnych nr 4 poczuła się jak w domu. Domu, który właśnie przestaje istnieć. – Już się przywiązałam do tej szkoły. No i do pani – stwierdza Daria. Jednak los tej uczniów wydaje się już przesądzony. W przyszłym roku spotkają się już w innych bytomskich szkołach. – Coś się skończyło i jak w piosence na akademii: co z nami będzie? U mnie zmienił się system wartości. Boję się czy będę umiała tak dalej pracować jak dotychczas – wyznaje Anna Pieszczek, nauczycielka.

Michał Wiktorowski cały rok walczył o każdy stopień. Wszystko po to, by na koniec roku szkolnego pokazać tacie efekty tej walki. Ale radości z czerwonego paska i wakacji nie będzie. – Szkołę zamykają, a to było przecież najważniejsze, że ta szkoła była i powinna zostać – przyznaje Wiktorowski.

Rodzice niepełnosprawnych dzieci jeszcze broni nie złożyli. Chcą walczyć o utrzymanie placówki. Tylko na innym froncie – już nie w Bytomiu, a w Warszawie. – Myślimy jeszcze, że premier nam pomoże – zresztą obiecał! Obiecał, że on jako jedyny w tym kraju może coś, więc liczymy na niego, że nam pomoże! – podkreśla Grażyna Goga, matka jednego z uczniów szkoły specjalnej.

Napis: “Żegnaj szkoło” w Zespole Szkół nr 1 w Chorzowie dziś był bardziej złowrogi niż radosny. Tu też uczyły się dzieci niepełnosprawne. Do dziś. – Szkoła idzie do likwidacji i cały nasz dorobek, i nasz wkład, by te dzieci z radością tu chodziły i czuły się jak w rodzinie. W tej chwili wszystko się rozpada – stwierdza Krzysztof Dębski, ojciec jednego z uczniów.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dużo bardziej optymistycznie do tego, co stało się w Bytomiu i Chorzowie podchodzi śląski kurator oświaty. Rok szkolny był udany, uczniowie zdolni i pracowici, a nauczyciele kompetentni. Teraz trzeba skupić się na odpoczynku i ostudzeniu emocji, a nie biciu na alarm. – Działaliśmy z dużą rozwagą, w porozumieniu z rodzicami, szukaliśmy jak najlepszego rozwiązania – szczególnie w kwestii Bytomia – i myślę, że udało się odnaleźć kompromis – podkreśla Stanisław Faber, śląski kurator oświaty.

W swoich szkołach, uczniowie nauczyli się nie tylko tabliczki mnożenia. Wiedzą też, że nawet, gdy los szkoły jest niepewny, liczyć mogą zawsze na siebie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button