Koniec targowiska przy ul. Sądowej w Katowicach

Prawdopodobnie ostatnie zakupy mają miejsce na targowisku przy ulicy Sądowej w Katowicach. – Mamy odcięty prąd i wodę. Dla nas oznacza to śmierć. Dlatego, że nawet okres dwutygodniowy nieistnienia targowiska spowoduje, że klienci się od nas odsuną, bo stwierdzą, że jest po targowisku – wyjaśnia Piotr Marszałek, który handlował przy ul.Sądowej w Katowicach. Po targowisku, które za dwa tygodnie przejąć ma miasto. Każdy dzień bez klientów to dla kupców straty.
Dorota Kiwior od 15 lat prowadzi bar. Nie spodziewała się, że z dnia na dzień będzie musiała go zamknąć, do tego stracić może towar wart kilka tysięcy złotych. – To jest jednak jedzenie, żywność, gdzie potrzebna jest woda, prąd – bez tego się nie da żyć. Po prostu ktoś wykończył 32 handlowców głupim, jednym zdaniem: wynoście się.
Ten ktoś zdaniem kupców to spółka PKP Nieruchomości, która dwa lata temu teren wydzierżawiła prywatnej firmie. – Wchodzi nowy administrator na ten teren, a my odchodzimy. W niczym się nie upieramy, zgodnie z literą prawa muszę ten teren przekazać – tłumaczy Bogusław Góra, dotychczasowy dzierżawca targowiska. Umowa dzierżawy dziś wygasła, a właściciel działki, czyli PKP Nieruchomości umowy z kupcami nie przedłuży. – Nikt z dyrekcji kolei nie chce z nami rozmawiać na ten temat. Zignorowali nas, tak się nie postępuje z normalnymi ludźmi – żali się Mirosław Rafalik, który handlował przy ul. Sądowej w Katowicach.
Dlatego kupcy sami spotkanie zorganizowali przychodząc do siedziby spółki. Działkę przy ulicy Sądowej ma kupić miasto, ale dopiero za kilka tygodni i o te tygodnie się rozchodzi. Stanowisko znane jest co najmniej od czerwca 2009 roku, kiedy podpisano pierwsze porozumienie z Urzędem Miasta. Na Sądowej powstanie centrum przesiadkowe. – Jeżeli spisujemy akt notarialny my nieruchomość musimy przygotować do przekazania. Ona musi być, że tak powiem pozbawiona już tych wszystkich obiektów, które się tam znajdują – informuje Jolanta Michalska, PKP Nieruchomości.
Czyli straganów i handlujących tam kupców. Ci uważają, że celowo wprowadza się ich w błąd, bo każdy mówi co innego: – Nie przewiduje się tam targowiska, czyli przyjmuje pani słowa, że Urząd Miasta w osobie wiceprezydenta Kocurka nie przewiduje targowiska na tym terenie? – pyta Piotr Marszałek. Sprawę chcieliśmy wyjaśnić w Urzędzie Miasta tyle, że nikt nie znalazł dzisiaj dla nas czasu. Kupcy liczą jednak, że przy Sądowej znajdzie się dla nich miejsce.