Koniec z błędami! Nowe procedury dla dyspozytorów pogotowia
Ich praca to ciągłe napięcie, dlatego bardzo łatwo o pomyłkę. Średnio co trzy minuty przyjmowane jest kolejne zgłoszenie. – Praca jest ciężka, stresująca. Praca z pacjentem jest ciężka, a jeszcze na stanowisku, kiedy chodzi o życie i zdrowie ludzkie liczy się każda sekunda – podkreśla Małgorzata Wożniczka, dyspozytor WPR w Katowicach.
Aby żadnej sekundy nie stracić, dyspozytorzy od pierwszego lipca będą korzystać z gotowych procedur. Obejmują one m.in. wezwanie do dziecka, wypadek na drodze, czy podejrzenie zawału serca. To gotowy zestaw pytań, które w trakcie zgłoszenia będą musieli zadać. – Jeżeli ma zakwalifikować ból brzucha, czy ból w klatce piersiowej, to ma sięgnąć po taką procedurę i zadać pytania kluczowe, które są na początku i rozwijać wywiad według zapisanych konkretnych pytań – tłumaczy Wojciech Miciński, zastępca dyrektora WPR w Katowicach.
Pierwsze pytanie zawsze będzie dotyczyło dokładniej lokalizacji, a dopiero później pojawią się pytania o stan zdrowia. W sumie dyspozytorzy będą dysponować 32 schematami pytań. – Weźmy bóle w klatce piersiowej. Zespół dostaje te informacje od dyspozytora już w trakcie jazdy, czyli zespół już jedzie i wie, że do bólu w klatce, prawdopodobnie do zawału serca. Dyspozytor pytając dalej, przekazuje te informacje do zespołu, a ten nie musi już zbierać dodatkowego wywiadu – tłumaczy Artur Borowicz, dyrektor WPR w Katowicach.
Do tej pory w trakcie zgłoszenia bazowali głównie na doświadczeniu. Prosta instrukcja jak prowadzić reanimację, czy wznowić oddech, okazują się bezcenne. Nie zawsze jednak łatwo ocenić sytuację. Agnieszka Wilczek przez 20 minut prosiła o przysłanie pogotowia, gdy zaczęła rodzić. – Pani zapytała skąd dzwonię? Mówię, że z Mikulczyc od siostry. To pyta, czy mam taksówkę? Nie mam ani grosza. To pani, żeby w tramwaj albo w autobus wsiąść – mówi Agnieszka Wilczek.
Zmiana w sposobie prowadzenia rozmów z potrzebującymi pomocy ma uchronić przed takimi błędami. – W WPR w Katowicach mamy rocznie ponad pół miliona takich zgłoszeń, 200 000 interwencji. Dyspozytor medyczny w ciągu godziny odbiera kilkadziesiąt telefonów. Chodzi o to, żeby żadnego pytania, które jest istotne, nie zapomniał – mówi Klaudiusz Nadolny, członek zespołu ds. procedur dla dyspozytorów medycznych.
Aby sobie wszystko dokładnie utrwalili, jednocześnie rozpoczęło się dziś szkolenie dla przyszłych instruktorów oraz dyspozytorów pogotowia. – To nie jest tak naprawdę szkolenie i nauka dyspozytorów. To jest szkolenie, instruktaż, w jaki sposób korzystać z tych procedur, na co mamy zwracać uwagę, jakie są błędy popełniane, czyli przedstawienie problemów pracy dyspozytora – informuje Mateusz Komza, bierze udział w szkoleniu. Jego pracę weryfikują sami poszkodowani. Tylko w ubiegłym roku do pogotowia w Katowicach wpłynęło 11 skarg. Tylko jedna trafiła do prokuratury. Nowe procedury ryzyko zgłoszenia skarg mają zminimalizować do zera.