RegionWiadomość dnia

Konna procesja w Gliwicach-Ostropie. Z każdym rokiem coraz więcej jeźdzców modli się w siodle [ZDJĘCIA]

-Śpiewomy razem… Ale…Alleluja – zachęcał dzisiaj (21.04) do śpiewu uczestników konnej procesji w Gliwicach-Ostropie ks. dr Robert Chudoba, współorganizator procesji konnej w Gliwicach-Ostropie. Chociaż to orszak mieszkańców gliwickiej dzielnicy Ostropa, to nie brakuje w nim rownież jeźdźców, którzy specjalnie przyjechali tu zza granicy. Joachim Konieczny w wielkanocnych procesjach jedzie, mimo że od 24 lat mieszka w Niemczech. Konia na tę okazję specjalnie wypożycza. -Jako 14-letni chłopak pierwszy raz jechałem i od tego czasu jadę, co roku. W wojsku byłem też jechałem, w stanie wojennym ciężko było, jechało się – wspomina z siodła Joachim Konieczny, od 37 lat bierze udział w procesji.

ZDJĘCIA: Po raz kolejny ulicami Gliwic-Ostropy przejechała w Lany Poniedziałek konna procesja

Na surową władzę w Polsce Ludowej, która chciała orszaku w Wielkanocne Poniedziałki zabronić, również mieszkańcy Ostropy potrafili znaleźć sposób. -Jo to potem przewrócił, że to nie jest procesja kościelno ino drugi dzień świąt, to je Lany Poniedziałek – dziewczyny są lone od koniorzy – mówi Wilibald Kijas, mieszkaniec Gliwic-Ostropy. Przeszkodą nie była też nigdy nawet najbardziej niesprzyjająca pogoda, o czym można było się przekonać w zeszłym roku. I tak nieprzerwanie od niepamiętnych czasów. Według najstarszych zapisów już 200 lat temu wielkanocny orszak w Ostropie był zakorzeniony w tradycji. Wprowadzili ją najprawdopodbniej bawarscy kolonizatorzy. -Żonaci i księża zakładają jeden wieniec, a kawalerowie dwa. Jeszcze była taka tradycja – dwa na krzyż, że pannom, którym się jeździec podobał to rzucano z drogi jeszcze i świadczyło o tym jeszcze, że cieszy się dużym powodzeniem – mówi ks. dr Robert Chudoba, współorganizator procesji konnej w Gliwicach-Ostropie.

Dziś już nikt wieńców nie rzuca. Zamiast tego jednak coraz częściej w procesji biorą udział kobiety. Te jeszcze przed laty takiej możliwości nie miały. Teraz jadą ale niekoniecznie z zamiarem poszukiwania kawalerów. -I reklama i pasja i żeby konie po prostu się przeszły, również też święto, obchodzenie tego święta – mówi Aleksandra Wojcińska, właścicielka stajni konnej w Gliwicach. Dla niektórych w ten sposób obchodzone po raz pierwszy. Klacz Rene przed debiutem zdenerowania nie ukrywała. Spokojnieszy okazał się właściciel trzyletniej klaczy rasy Ślązak, którą do udziału w procesji przygotowywał od urodzenia. -Od małego, żeby muzyka jakaś w stajni była, żeby się nauczył głośnej muzyki czy coś takiego. No i chodzenie koło tego konia, trzeba opiekować się nim, żeby miał zaufanie – mówi Mateusz Heinrich, właściciel Rene.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Każda taka procesja to zbiorowa prośba o urodzaj. -Tu przede wszytskim Bogu dzięki nie możemy narzekać, ze Pan Bóg nam nie błogosławił, gdyby nam nie błogosławił, no też byśmy nie zaprzestali – mówi ks. dr Robert Chudoba, współorganizator procesji konnej w Gliwicach-Ostropie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button