Kontrowersje po emisji filmu "Podziemne państwo kobiet"

Film pt. “Podziemne państwo kobiet” zdaniem wielu nigdy nie powinien powstać. Kontrowersji nie bała się bytomska galeria sztuki “Kronika”. – Pokaz filmu “Podziemne państwo kobiet” polegał na ukazaniu pewnego problemu, który w Polsce istnieje i rozpoczęciu pewnej otwartej dyskusji – wyjaśnia Stanisław Ruksza, dyrektor programowy bytomskiej galerii.
Jednak w tym temacie o problemy nie trudno. Gdy w piątek wieczorem w bytomskiej “Kronice” kilkadziesiąt osób zebrało się, żeby obejrzeć film, przed galerią pojawiła się inna grupa. – O tej imprezie dowiedzieliśmy się z internetu. Postanowiliśmy zaprotestować, uznając tak zwane promowanie tzw. aborcji na życzenie, bo o tym jest ten film. Postanowiliśmy zaprotestować – stwierdza Maciej Bartków, organizator protestu.
Co ciekawe to nie jedyni niezadowoleni. “Kronika” należy bowiem do Bytomskiego Centrum Kultury. – Wykształciła się sytuacja, która ma niewiele wspólnego z tym, co powinno się dziać w instytucjach kultury, czyli z pewnym dialogiem, z pewnym dyskursem. Było po prostu bardzo jednostronnie, bardzo propagandowo – uważa Marcin Hałaś, członek rady programowej BCK.
Było jednostronne, bo druga strona nie chciała uczestniczyć w dyskusji – twierdzi Małgorzata Tkacz-Janik, która uczestniczyła w debacie po filmie. – Przedstawiciele opozycji zjawili się po prostu jako taka grupa niezbyt zidentyfikowanych ludzi przed galerią. Natomiast nie uczestniczyli w dyskusji, a byli przez nas wszystkich serdecznie zaproszeni do dyskusji – mówi. Większym problemem według niej jest jednak postawa miasta.
Organizatorzy twierdzą, że urząd miasta po kontrowersjach związanych z emisją, usunął opis wydarzenia ze strony internetowej. Magistrat zapewnia, że nic nie usuwał, ale sprawy przed kamerą komentować nie chce.
Przeciwnicy publicznej debaty na ten temat właśnie u władz miasta chcą szukać wsparcia. Planują prosić o interwencję prezydenta Bytomia. – Moim zdaniem zdaniem, jak również moich kolegów skandaliczne jest, że w miejskiej placówce przesiadują osoby sprzyjające skrajnie lewicowej organizacji i generalnie nie wnoszącej opłat za funkcjonowanie – podkreśla Bartków. Ale władze “Kroniki” zapewniają, że wiedzą co robią. I dodają, że galeria trudnych tematów nie zamierza unikać. – Samo mówienie o tym staje się czymś quasi przestępczym. Jeżeli mówimy, że instytucja kulturalna pokazała problem to znaczy, że również w galerii sztuki nie powinniśmy mówić o biedzie – odpowiada Ruksza .
Zdaniem etyka prawa Tomasza Pietrzykowksiego próba zakazania takich dyskusji to lekceważenie prawa albo niewiedza. – Jakakolwiek ingerencja ograniczająca tego typu wypowiedzi ze strony prawa, a już zwłaszcza prawa karnego, wywołuje mój skrajny sceptycyzm, ponieważ może zagrażać wolności słowa, bez której jakikolwiek porządek demokratyczny nie ma racji bytu – zaznacza etyk.
Następna emisja filmu już za kilka tygodni w Cieszynie. Przeciwnicy nie ukrywają, że zrobią co mogą, żeby do tego nie dopuścić.