Dramatyczna sytuacja lekarzy w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie chorych. Lekarze wysłali do zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy list, w którym informują o obecnej sytuacji placówki.
Izba Przyjęć największego na Śląsku szpitala psychiatrycznego nie dysponuje ani przenośnym kardiomonitorem, ani mobilnym respiratorem, co oznacza, że niewydolnego oddechowo pacjenta należy wentylować ręcznie do czasu przybycia transportu, który przewiezie go do innej placówki – czasem godzinę, dwie.
Lekarze zwracają uwagę nie tylko na przestarzały sprzęt, ale też swoje wynagrodzenie, czy zbyt małą liczbę dyżurujących lekarzy. Dziś o trudnej sytuacji rybnickiej placówki dyskutował zarząd śląskiego oddziału OZZL. -Przede wszystkim bardzo niebezpieczne warunki pracy zarówno dla lekarzy jak i dla pacjentów. Bo ja sobie nie wyobrażam , żeby przy specyfice takiej specjalności czyli psychiatrii jeden lekarz mógł się opiekować więcej niż 100 pacjentami – mówi Maciej Niwiński, przewodn. śląskiego OZZL.
Obecnie w szpitalu na jednego lekarza ma przypadać prawie 500 pacjentów. Szpital odpiera zarzuty. -Średnio w 2017 roku w szpitalu obłożonych było 809 łóżek. Z czego na dyżurze codziennie jest 3 lekarzy. W innych szpitalach na jednego dyżurującego lekarza przypada 600 pacjentów. Więc sytuacja w Rybniku jest jasna – uważa Justyna Szreter, rzecznik prasowy Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku.
Nie dla wszystkich jednak taka jasna – skoro spór narasta. Lekarze z rybnickiego szpitala na razie nie chcą rozmawiać z mediami, bo jak twierdzą, nie chcą ich angażować w spór z dyrekcją. Liczą na szybkie porozumienie. W tym tygodniu mają się odbyć kolejne rozmowy.