Kredyt z pełnomocnictwem – rybnicka afera kredytowa

Małgorzata Palenga pożyczyła pieniądze. Nie spodziewała się, że wkrótce straci dorobek całego życia. – Zapadł wyrok, że ja tu mieszkam bezprawnie i mam się wyprowadzić. A gdzie? Pod most.
We własnym mieszkaniu dla siebie miejsca już nie znajdzie. To efekt działania jednej z rybnickich firm udzielających pożyczek. Proceder za każdym razem wyglądał tak samo.
– Wszystko jest w porządku zapewniali. Proszę się nie denerwować. Ale nie dał mi nic przeczytać co podpisuję – mówi Małgorzata Palenga, która straciła mieszkanie.
Łatwowierna kobieta uwierzyła i podpisała dokumenty. O tym co w nich było dowiedziała dużo później. Sprawę zgłosiła prokuraturze.
– Pokrzywdzeni udzielali pełnomocnictw swoim wierzycielom do sprzedaży swoich nieruchomości po cenie znacznie niższej niż rzeczywista ich wartość – tłumaczy Małgorzata Borkowska, Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej.
Pożyczkodawca upomniał się o swoje. – W związku z tym, iż bez tytułu prawnego zajmuje pani nasz lokal położony przy ulicy Miejskiej wyznaczyliśmy pani kwotę należnego z tego tytułu odszkodowania w wysokości 1000 zł miesięcznie.
To za dużo by mogła płacić. Zrozpaczonej kobiecie grozi eksmisja.
W podobnej sytuacji jest Janina Świergot. – Tak szyderczo stanął, podparł się pod boki i mówi. No pani Świergot, a kto pani takich głupot naopowiadał, że my załatwiamy kredyt bankowy. I już wtedy wiedziałam że to jest mogiła. Wpadłam po uszy.
Znalazła ogłoszenie. Skorzystała, bo na pożyczkę w banku liczyć nie może. O remontowany dom walczy teraz w sądzie.
– To jest dom po rodzicach, krwawica. Widziałam jak rodzice budowali i ja tę biedę przechodziłam z nimi razem. I trudno żebym teraz obcym ludziom, jakimś bandytom dała – dodaje Janina Świergot.
Bielska prokuratura postawiła zarzuty 6 osobom. Grozi im do 10 lat więzienia. Siedziba firmy już została zamknięta.
– Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tak zwanej lichwy czyli wykorzystania przymusowego położenia kontrahentów oraz oszustw dokonanych na ich szkodę – wyjaśnia Małgorzata Borkowska, Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej.
Udało nam się skontaktować z jedną z osób zamieszanych w tę sprawę. Zdecydowanie jednak zaprzecza: Bardzo mi przykro, myślę że pan absolutnie pomylił informację, ktoś pana po prostu wyrolował. Wie pan w dzisiejszym świecie dowcipnisiów jest bardzo dużo.
Ale w tej sprawie nikomu do śmiechu nie jest. Spore sumy z tej firmy pożyczyło co najmniej kilkadziesiąt osób.
– Nie wiem czy bezgraniczna ufność w to, że jakoś się uda czy też rzeczywiście brak kompletnie rozeznania, co do skutków jakie mogą wystąpić, gdy coś podpisujemy – mówi Jerzy Sozański, Rzecznik Praw Konsumenta w Katowicach.
Skutki okazują się tragiczne. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że dwóch dłużników popełniło samobójstwo.