Krokodyl w Zalewie Rybnickim!

Prawie półtora metra. Tyle miał krokodyl, którego prawie złapali wędkarze. Prawie, bo zwierzę raniąc jednego z mężczyzn, zdołało uciec. Jedyną pamiątką po zdobyczy pozostało zdjęcie na telefonie, które błyskawicznie rozeszło się wśród wędkarzy. – Już takie myśli chodzą dziwne po głowach, także to różnie bywa, aczkolwiek tu nie powinien przyjść z tamtej strony, ale… – mówi Czesław Hylak, wędkarz.
Gdyby jednak wrócił, wędkarze są na niego przygotowani. Na Rybnickim Zalewie takie rewelacje nie budzą większego zdziwienia. – Osobiście spotkałem tutaj żółwia, różnego rodzaju skalary. Wszystkie te rybki, które ludzie trzymają w domu hodują w akwariach po pewnym czasie się nudzą, więc ci ludzie nie mają co robić z tymi rybami, niektórzy wpuszczają do toalety – mówi Beniamin Piksa, bosman na Zalewie Rybnickim.
Inni zamiast wpuścić zwierzę w kanał, puszczają je wolno do Zalewu Rybnickiego. W taki właśnie sposób dwa lata temu trafiła w te wody dwu i pół kilogramowa pirania. – Była to pirania, nie była to pirania ta jak to mówią mięsożerna, tylko roślinożerna, więc nie niebezpieczna dla ludzi.
Co innego z krokodylem – te z natury wegetarianami nie są. Jeżeli informacje o krokodylu się potwierdzą, być może zalew trzeba będzie zamknąć i przeszukać. 500 hektarów, znaczna głębokość i ciepła woda przez cały rok. Do tego brak zagrożenia ze strony innych drapieżników i pożywienia pod dostatkiem. Środowisko sprzyja nie tylko egzotycznym okazom. Ponad 2 metrowe sumy, czy półtora metrowe tołpygi na tym zalewie to nic szczególnego, ale wielu wędkarzy w historie o krokodylu nie wierzy. Zdaniem niektórych, ktoś historie próbuje sfabrykować, żeby nad zalew przyciągnąć żądnych przygód turystów. – Są piranie, są żółwie, także różne zwierzątka, ale krokodyla nie widziałem i to akurat mi się wydaje, że to jest nieprawdą –stwierdza Mariusz Kasperek, wędkarz. – Zdarzają się leszcze, ale krokodyla to pierwsze słyszę, chyba, żeby ktoś go wpuścił – dodaje Roman Przybylski, wędkarz.
Historia rybnickiej piranii skończyła się w Mini ZOO w Bukowie. Przypadek krokodyla nie dziwi jego właściciela. Do ludzkiej bezmyślności zdążył się już przyzwyczaić. – Już otrzymywaliśmy warany i legwany, że ktoś je trzyma, trzyma aż do pewnego momentu, gdy to się robi nieprzyjemne w mieszkaniu – stwierdza Arkadiusz Bieniek, właściciel Mini ZOO w Bukowie.
Te zwierzęta żyją nawet do 100 lat. Więc jaką historię stworzy krokodyl w Zalewie Rybnickim, możemy się jeszcze dowiedzieć w przyszłości.