Kseropiraci

Sosnowiec, budynek Uniwersytetu Śląskiego, w jednym z prywatnych punktów ksero można było nie tylko skserować notatki, czy fragmenty książek, ale kupić całe przygotowane wcześniej egzemplarze. Policjanci zabezpieczyli ponad 200 takich książek, już odpowiednio skopiowanych, przygotowanych do sprzedaży, praktycznie tak jakby to miało miejsce w księgarni przygotowaną pozycję, podchodzimy i kupujemy ją ” Taniej niż w księgarni, łatwiej niż w bibliotece” – mówi mł. asp. Paweł Warchoł, policja w Sosnowcu.
Jest strasznie mało książek, które rzeczywiście są potrzebne powiedzmy jeden, dwa czy trzy egzemplarze maksymalnie w bibliotece a studentów jest na roku jak wiadomo znacznie więcej, więc te ksera są jakby nie było nieuniknione – uważa Tomasz Kiełkowski, student.
Wspólne kontrole policji i kieleckiego stowarzyszenia chroniącego prawa autorskie wykryły na śląsku kilka takich przypadków. Zdarzały się przestępstwa o jeszcze większej skali. Ilość tych kserokopii można powiedzieć była już nie hurtowa, można tu mówić w zasadzie o małej produkcji już o małej drukarni – mówi Andrzej Gąsiorowski, Stowarzyszenie Kopipol.
Dlaczego w budynku uczelni działała mała, nielegalna drukarnia? Uczelnia nie ma prawa kontrolować prywatnych podmiotów gospodarczych, oczywiście sprawa ta zostanie zbadana i podjęte zostaną stosowne działania, dlatego że w interesie uczelni, ale także w interesie całego świata nauki leży zwalczanie tego typu procederu – wyjaśnia Magdalena Ochwat. Każde kopiowanie utworu bez zgody autora jest dozwolone jedynie na użytek własny. A więc zgodnie z prawem studenci nie mogą odsprzedać skopiowanych dla siebie książek. Sprawa tym bardziej dotyczy takich punktów. Punkty ksero, które kserują podręczniki w większych ilościach, już mają przygotowane skserowane egzemplarze, popełniają przestępstwo – tłumaczy Andrzej Lesiewicz, radca prawny. Innego zdania jest polska partia piratów, która w swym programie zakłada, że kserować może kto, chce, co chce i ile chce. Takie materiały powinny być dostępne za darmo, albo po cenie ksera zwolnione z opłat za prawa autorskie i inne wszelkie prawa – uważa Błażej Kaczorowski.
Do takiej wolności ksera w Polsce daleko, o tym jak wygląda sprawa za granicą wie Martyna Rutka, która studiowała we Włoszech: Powyżej 20% kserowanej książki trzeba było płacić dodatkową opłatę, tzw opłatę autorską od praw autorskich i tam mimo że trzeba było za to więcej płacić ale jednak sumienie pozostawało czyste, że nie jest to kopiowanie całych utworów.
Właścicielom skontrolowanych punktów grozi wiezienie i nielegalne odbijanie może odbić im się czkawką – nawet trzyletnią.