Kto zyska na energii? Dąbrowa Górnicza już inwestuje

Najpierw niewielką kielnią, potem już sporych rozmiarów łyżką. Ruszyła budowa nowego bloku energetycznego w Koksowni Przyjaźń w Dąbrowie Górniczej. Stanie w tym miejscu, za dwa lata. Blok będzie miał moc 71 megawatów i będzie zasilany własnym gazem koksowniczym. W ten sposób zakład sporo na energii zaoszczędzi. – Im więcej firma potrafi uzyskać z tego segmentu, tym robi się tańsza w kosztach przeróbki i robi się bardziej konkurencyjna na rynku koksu. To jest główna przesłanka, główny cel tej budowy – wyjaśnia Edward Szlęk, prezes zarządu Koksowni Przyjaźń w Dąbrowie Górniczej.
W Polsce to właśnie węgiel, także ten koksowy, nadal jest głównym paliwem energetycznym. Nowe warunki dyktuje jednak Unia Europejska. Restrykcyjny dla Polski pakiet klimatyczny zakłada, że już za 8 lat 15 % produkowanej u nas energii elektrycznej musi pochodzić z tzw. odnawialnych źródeł. Biomasy, wiatru, słońca i wody. – Dania ma tego typu pomysły, żeby do 2050 roku jej energetyka była w całości zielona w 100%. W Polsce według dostępnych mi informacji, badań i raportów taki potencjał nie istnieje. Natomiast pytanie jakie tempo będzie tego przyrostu odnawialnej energii w Polsce – mówi Marek Woszczyk, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
Na razie blokują je skomplikowane procedury prawne i wysokie koszty – uważają zwolennicy tzw. zielonej energii. – Jeśli będą takie przeszkody jak obecnie do zezwolenia budowlanego, to nie jest już rok, tylko 4,5,6 lat, to można powiedzieć, że nie wywiążemy się z tych zobowiązań – stwierdza Jerzy Łuka, kierownik projektu elektrowni wiatrowej pod Lublińcem.
Za trzy lata pod Lublińcem ma stanąć wiatrowa farma. 11 takich turbin zasili w prąd cały powiat. – Bieżące zapotrzebowanie powiatu lublinieckiego na energię jest rzędu 20 MW, czyli lokalizacja w gminie Kochanowice 7 maszyn o mocy 3 megawatów pokryje i nawet zapewni pewną nadwyżkę tego zapotrzebowania mocy – informuje Robert Trzaskowski, Spółka Contino Lubliniec.
Inwestycja za 140 milionów złotych przy dobrych wiatrach zwróci się za 10 lat. Takie elektrownie małej mocy bezpieczeństwa energetycznego kraju jednak nie zapewnią. Eksperci są zgodni, przyszłość potężnych kombinatów węglowych jest w Polsce niezagrożona. – Do 2020 roku chcemy wydać 45 miliardów złotych na te inwestycje i podobnie jak inne firmy energetyczne inwestujemy w bloki węglowe – mówi Paweł Gniadek, Tauron Polska Energia S.A.
Wspomagane przykładowo przez spalarnie biomasy tak, by ostrych norm Brukseli przestrzegać i w sensowny sposób wykorzystywać energetyczne bogactwo tej ziemi. – Tego węgla zbilansowanego mamy bardzo dużo i teoretycznie może go na wiele lat starczyć, tylko pytanie, które stawiamy sobie zarządom, załogom: czy będziemy go wydobywać w sposób ekonomiczny, tak by opłacało się go wydobywać i znajdzie nabywców na rynku energetycznym – mówi Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki, PO. Rynku już wkrótce uwolnionej energii, na którym polskie czarne złoto już teraz musi konkurować z tańszym węglem z Ukrainy.