Kultowe kino
Aspektów minionej epoki było na konferencji prasowej otwierającej Festiwal Filmów Kultowych bardzo dużo. Choć zarówno jedzenie i picie, było pierwszej świeżości, to co starszym, przypominały lata siedemdziesiąte. A na festiwalu dóbr filmowych brakować nie będzie i każdy ma tutaj znaleźć coś dla siebie. Bo oprócz filmów ambitnych, mają być śmieszne, i straszne. Pierwszy film na festiwalu można było obejrzeć już wczoraj – w plenerze. – Klucz doboru filmów jest taką wypadkową pomysłów. Przy festiwalu pracuje wielu wolontariuszy z Uniwersytetu Śląskiego, filmoznawców również. Myślę, że to jest taki kompromis między ich propozycjami, pomiędzy tym co zgłaszają widzowie – mówi Tomasz Szabelski, dyrektor Festiwalu Filmów Kultowych. I nawet ci, którzy przyszli tutaj po raz pierwszy – wiedzą po co. – Po to właśnie, żeby móc zobaczyć czy coś w tym jest, czy może akurat gdzieś nas to poruszy, a nie możemy tego zobaczyć komercyjnie – stwierdza Ewa, która pierwszy raz była na Festiwalu Filmów Kultowych.
Jeśli chodzi o oglądanie, to jak co roku rekordy oglądalności biją najgorsze filmy świata. Zainteresowanie jest tak duże, bo jak podkreśla Jacek Rokosz, specjalista od najgorszych filmów, widzowie od czasu do czasu chcą obejrzeć coś innego niż wysokobudżetową produkcję. Jednak mimo ogromnej popularności filmów klasy C, fanów mają też inne produkcje. – Cieszą się popularnością filmy, które dobrze znamy, które chcemy ponownie oglądać jak choćby ”Pulp Fiction” Tarrantino – mówi Patryk Tomiczek, współorganizator Festiwalu Filmów Kultowych.
Co tylko potwierdza, że do dobrych filmów dużo łatwiej się przywiązać, niż od nich oderwać.