Kulturalne podsumowanie roku

Nie tylko fani ciężkiego brzmienia, uczestniczący w koncercie zespołu Metallica, mogli poczuć się w tym roku usatysfakcjonowani. Wydarzenia muzyczne zdecydowanie zdominowały rok 2008. Nie zabrakło brzmień, takich jak na festynie z okazji 100-lecia Nikiszowca, ani czegoś dla melomanów. Dużym zaskoczeniem była z pewnością wieńcząca rok w Operze Śląskiej “Carmina Burana”.
Miłość była także tematem przewodnim w filmie “Senność” Magdaleny Piekorz, który powstawał na Śląsku i tu również miał swoją premierę. – Pochodzę ze Śląska. Jestem z nim bardzo związana i już podczas realizacji “Pręg” chcieliśmy z Wojtkiem Kuczokiem, żeby jego akcja rozgrywała się tutaj – mówiła Piekorz.
Udało się również Lechowi Majewskiemu, który realizował na Śląsku swój najnowszy film zainspirowany obrazem Petera Bruegle’a. – Tworzymy rekreację obrazu. Już sama myśl jest przerażająca, a co dopiero ilość czasu, którą graficy komputerowi i technicy muszą zaangażować w ten proces – wyjaśniał Majewski, reżyser filmu “Młyn i krzyż”.
Najazd filmowców, to nie jedyne ważne wydarzenia w branży filmowej. W tym roku jubileusz pracy obchodził Krzysztof Zanussi. Razem z mistrzem okrągłą rocznicę działalności obchodziła również szkoła filmowa, w której pracuje. 30 lat działalności stało się okazją do podsumowań działalności wydziału. – Kiedy to się powtórzy, że będę rozmawiał z Maciejem Pieprzycą, czy z Krzysztofem Zanussim na zasadzie partnerskiej, a nie na zasadzie producent a młody reżyser, który chce zacząć – stwierdzał Jakub Pączek, student reżyserii.
Również rocznicowy charakter miał cykl koncertów przypominających twórczość Mikołaja Góreckiego i Krzysztofa Pendereckiego. Był to element obchodów 75. rocznicy urodzin obu twórców.
W 2008 roku zmiany nie ominęły Teatru Rozrywki. Zakończył się tam gruntowny remont całego budynku.
Zdaniem Mirosława Ruseckiego ten rok w śląskiej kulturze można zaliczyć do całkiem udanych. – Myślę, że 4 z plusem. Chociaż teraz szkolna skala jest sześciostopniowa, więc 5 z minusem. Minus za to, że mimo wszystko ten rok nie przyniósł młodego artysty, którego nie znaliśmy wcześniej – uważa Rusecki.
Pozostaje zatem wierzyć, że nadchodzący rok przyniesie i takie wydarzenia.