Kwiaty pamięci
Osoby, które zostały ranne w katastrofie lub straciły w niej bliskich, są rozgoryczone. Niektórzy dostali powiadomienia o zamknięciu sprawy bez odszkodowania, inne do tej pory nie znają zadnego wyroku. Najbardziej jednak dotkliwe są nie dające się zatrzeć, dramatyczne wspomnienia.
Złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy przed pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy hali Międzynarodowych Targów Katowickich uczcili w środę ich pamięć przedstawiciele regionalnych władz i służb uczestniczących w akcji ratunkowej.
Tego dnia, trzy lata temu, zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Gdy runął dach hali, wewnątrz trwały międzynarodowe targi i ogólnopolska wystawa gołębi pocztowych. W środę w południe przy pomniku, który stanął w pobliżu placu po zawalonym pawilonie, zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Bliscy ofiar i uczestnicy akcji ratowniczej modlili się w ciszy, potem oficjalne delegacje złożyły wiązanki i zapaliły znicze. Po oficjalnych uroczystościach wiceprezydent Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych (PZHGP) Tomasz Osiński mówił przed pomnikiem, że mimo upływu czasu ci, którzy pod gruzami hali utracili najbliższych, nigdy nie zapomną katastrofy. – Jesteśmy z wami. My, którzy mieliśmy więcej szczęścia. Nasz anioł stróż i los byli dla nas bardziej przychylni. (…) Wielu z nas tam było, widziało, przeżywało.
– Ci, co przeżyli, nie zapomną szumu spadających blach, jęku rannych i akcji ratunkowej. Piękna historia naszego związku nie wzbogaciła się tym jubileuszem, raczej jesteśmy ubożsi – zaznaczył Osiński. Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk ocenił, że póki utrzyma się pamięć o katastrofie, będzie ona przestrogą, by w trosce o ludzkie życie zachowywać dbałość o stan techniczny budynków, w których przebywają ludzie. – Deklarujemy, że pamięć o tej ludzkiej tragedii pozostanie w naszych sercach, umysłach – i następnym pokoleniu – mówił wojewoda.
Pytany przez dziennikarzy o grudniowy prawomocny wyrok katowickiego sądu okręgowego w procesie odszkodowawczym, zgodnie z którym odszkodowanie poszkodowanemu w katastrofie powinna wypłacić nie spółka MTK, której wcześniej wytaczano procesy, lecz Skarb Państwa, określił go jako „kuriozalny”. – Nie może być sytuacji, że władający nieruchomością nie będzie odpowiadał. To leży po stronie tego, który w danym momencie najmuje, dzierżawi, czyli gospodaruje nieruchomością i za jej stan techniczny powinien odpowiadać” – ocenił wojewoda. „Zawsze łatwiej iść w stronę podmiotu publicznego. Spółka MTK jednak dalej funkcjonuje i rozstrzygnięcie powinno iść w tę stronę – dodał.
Uczestniczący w uroczystościach obecny prezes MTK Piotr Kubica nie chciał komentować decyzji sądu, przypominając, że firma nigdy nie zabierała w tej materii zdania. Wskazał jednak, że MTK nigdy nie uchylała się od nakładanych przez sądy odszkodowań. – Funkcjonujemy m.in. po to, a może przede wszystkim po to, by w miarę możliwości pomóc poszkodowanym – wskazał. – Procesy trwają. Jeżeli się kończą, następuje wypłata odszkodowań. Spłaciliśmy już dziesięcioro poszkodowanych, wypłaciliśmy 400 tys. zł. Z kolejnymi dziesięcioma poszkodowanymi mamy podpisane porozumienia i spłacamy to w ratach, na jakie pozwalają możliwości firmy – zaznaczył Kubica.
Z ustaleń śledztwa wynika, że w dniu katastrofy w pawilonie było 1329 osób. Wszystkie one mają status pokrzywdzonych. W chwili gdy dach runął, wewnątrz było około tysiąca osób. Spośród ponad 140 rannych 26 osób doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Katowicka prokuratura okręgowa zamknęła śledztwo w tej sprawie w połowie lipca tego roku. Oskarżyła 12 osób – m.in. b. szefów spółki MTK, projektantów hali i szefów firmy, która była generalnym wykonawcą obiektu. Biegli uznali, że główną przyczyną katastrofy były błędy w projekcie wykonawczym pawilonu, który odbiegał od prawidłowego projektu budowlanego. Dodatkowo, mimo wielu alarmujących sytuacji, ówczesne kierownictwo MTK lekceważyło zagrożenie. Po katastrofie okazało się, że na dachu pawilonu zalegała gruba warstwa śniegu. Mimo upływu czasu, proces karny w sprawie jeszcze nie ruszył, ciągle toczą się niektóre sprawy odszkodowawcze, a kolejne zapewne dopiero się rozpoczną – przeciwko Skarbowi Państwa.
Do katowickich sądów wpłynęło dotychczas 71 spraw o odszkodowania. 52 z nich zostały zakończone, 19 spraw nadal się toczy. W zdecydowanej większości stroną powodową jest więcej niż jedna osoba. Łączna kwota żądań wyniosła kilkanaście milionów zł. Sądy zwykle przychylały się do roszczeń, choć zasądzały odszkodowania, zadośćuczynienia i renty w niższej kwocie niż domagali się poszkodowani – od kilku do 250 tys. zł.